Jak Polska długa i szeroka, od prawie 15 lat toczy się ostra i zakulisowa walka o sposób i formę dopuszczenia przedsiębiorstw do współdecydowania o polskiej gospodarce. Jak do tej pory, decyzje w tych sprawach podejmowane są praktycznie za plecami bezpośrednio zainteresowanych.
O wadze tego starcia na gruncie polityki i gospodarki może świadczyć fakt, że najdłużej na uchwalenie w parlamencie czekały dwie ustawy: ustawa zasadnicza, czyli Konstytucja oraz ustawa o reprezentacji samorządu gospodarczego. Konstytucja została uchwalona, ustawa nadająca przedsiębiorcom prawo do współdecydowania i współodpowiedzialności za gospodarkę naszego kraju nie doczekała się światła dziennego. Wypowiedź w tej kwestii jednego z ostatnich ministrów gospodarki, Janusza Steinhoffa, nie pozostawia złudzeń: "Za swoją porażkę uznaję brak ustawy o samorządzie gospodarczym. Nie ma na to politycznego przyzwolenia".
Jedynie osoby bezpośrednio uczestniczące w zmaganiach o nowy kształt samorządności gospodarczej w Polsce wiedzą, jak silne jest lobby struktur politycznych zainteresowanych niedopuszczeniem przedsiębiorców, tak licznie powstałych w latach 1989-2003, do współdecydowania o gospodarce i jej przedstawicielach.
W przeciwieństwie do ciągle doskonalonych przepisów prawa o samorządności lokalnej – samorządność gospodarcza nie może doczekać się należnego jej miejsca w procesach realizacji zdecentralizowanych zadań rządu i samorządów terytorialnych. Brak właściwych, ...