Sen nocy letniej
Ostatnio pokusiłem się o rozmowę z pewnym urzędnikiem. Moje pytanie dotyczyło kompetencji pracowników poszczególnych szczebli administracji publicznej w dziedzinie ochrony środowiska. I to był mój błąd. Od razu dowiedziałem się, że każdy z urzędników wie doskonale, co należy do jego obowiązków. Ale właściwie kto i jaką decyzję wydaje?
Faktem jest, że zanim rozpocznie się właściwy proces decyzyjny, w najlepszym razie mijają 3-4 miesiące. Najgorsze jest to, że człowiek traci czas i nerwy, a i tak nie ma pewności, czy sprawę załatwił.
Wymyśliłem, że mieszkam na pograniczu 2 powiatów w bliskim sąsiedztwie 3 innych letników. Żeby było prościej, jest to nad jeziorem, na działkach liczących ponad 1 ha, ale domy są przy sobie (tak ok. 20 m od brzegu płaskiego, na dawnych mapach określonego jako zalewowy), bo dojazd nad jezioro jest prywatny i jedyny. Wspólnie z sąsiadami chcemy wybudować studnię, oczyszczalnię i elektrownię wodną na strudze, stanowiącej granicę powiatów. Do podlewania będziemy używać wody z ujęcia powierzchniowego. Wędkujemy i chcielibyśmy pomost jachtowy na jeziorze, będącym we władaniu jednej gminy i AWRSP z dzierżawcą, nie wywiązującym się z postanowień operatu. Wszyscy także kupiliśmy ziemię od tego samego rolnika.
Pani w urzędzie próbowała mnie przekonać, że sprawa jest prosta. Jednak zbytnia pewność siebie naszych urzędników dziwnie mnie niepokoiła...
Krótka noc, jednak...
Zapewne pod wrażeniem zaistni...
Faktem jest, że zanim rozpocznie się właściwy proces decyzyjny, w najlepszym razie mijają 3-4 miesiące. Najgorsze jest to, że człowiek traci czas i nerwy, a i tak nie ma pewności, czy sprawę załatwił.
Wymyśliłem, że mieszkam na pograniczu 2 powiatów w bliskim sąsiedztwie 3 innych letników. Żeby było prościej, jest to nad jeziorem, na działkach liczących ponad 1 ha, ale domy są przy sobie (tak ok. 20 m od brzegu płaskiego, na dawnych mapach określonego jako zalewowy), bo dojazd nad jezioro jest prywatny i jedyny. Wspólnie z sąsiadami chcemy wybudować studnię, oczyszczalnię i elektrownię wodną na strudze, stanowiącej granicę powiatów. Do podlewania będziemy używać wody z ujęcia powierzchniowego. Wędkujemy i chcielibyśmy pomost jachtowy na jeziorze, będącym we władaniu jednej gminy i AWRSP z dzierżawcą, nie wywiązującym się z postanowień operatu. Wszyscy także kupiliśmy ziemię od tego samego rolnika.
Pani w urzędzie próbowała mnie przekonać, że sprawa jest prosta. Jednak zbytnia pewność siebie naszych urzędników dziwnie mnie niepokoiła...
Krótka noc, jednak...
Zapewne pod wrażeniem zaistni...