Spalajmy dobrze
Budowa spalarni wzbudza wiele niepokojów społecznych, związanych m.in. ze stanem powietrza. Jednak dużo osób spala odpady w domach. Czy emisja ze spalarni jest bardziej lub tak samo szkodliwa, jak emisja spalin z domowych pieców?
To jest poważny problem w Polsce. Część społeczeństwa obawia się spalarni odpadów i z tego powodu są często przeciwni ich budowie. Uważają, że wybudowanie i funkcjonowanie takiej instalacji oznacza pogorszenie jakości powietrza, a w konsekwencji problemy zdrowotne. Często ci sami mieszkańcy lub ich sąsiedzi spalają odpady w kotłach węglowych lub kominkach domowych. Takie zachowanie może mieć podłoże ekonomiczne, ale nie tylko. Zdarza się, że osoby zamożne także wrzucają odpady do domowych palenisk, choćby dlatego, że nie chce im się iść do pojemników ustawionych przed posesją.
Co ludzie wrzucają do swoich kotłów?
Ludzie ogrzewają domy i mieszkania najczęściej paliwami dopuszczonymi do obrotu. W wielu przypadkach jest to jednak niskiej jakości węgiel, a także muł i miał węglowy. Te materiały są tanie, ale mają niską wartość energetyczną i powstaje z nich mnóstwo popiołu, którego istotna część dostaje się do powietrza. Ponadto praktykowane jest stosowanie ?paliwa? niedopuszczonego do obrotu, tj. odpadów. Według prawa nie można ich spalać w instalacjach do tego nieprzeznaczonych. Palenie odpadów w domach może być karane grzywną przez straż miejską (nawet do 5000 złotych).
Czy faktycznie ogrzewanie odpadami mieszkań czy domów jest efektywne?
Jeśli palimy odpady w instalacjach do tego nieprzeznaczonych, to zdecydowanie nie. Butelka PET szybko się spala, ale nie wytwarza dużej ilości ciepła, więc trzeba by spalić wiele butelek, aby ogrzać dom, pomimo że tworzywa sztuczne mają wysoką kaloryczność. Tylko w spalarniach można uzyskać wymagane ciepło, ze względu na właściwą konstrukcję paleniska, które zapewnia właściwy przebieg procesu.
Czym różni się palenie odpadów w domach, od tego w spalarniach?
Przede wszystkim dedykowane instalacje spełniają odpowiednie normy. Obecnie w Polsce mamy szanse na osiem spalarni. To będą obiekty dość nowoczesne, w których zastosowane zostaną sprawdzone technologie. Takie rozwiązania zapewnią odpowiednią jakość spalin, które będą trafiać do powietrza. Jednym z elementów mających to zagwarantować jest temperatura procesu spalania, drugim czas zatrzymania gazów spalinowych w komorze spalania. W spalarniach temperatura procesu wynosi co najmniej 850 stopni. Jeśli odpady zawierają większe ilości chloru, to wzrasta do 1100 stopni. Temperatura osiągana w kotłach domowych czy kominkach sięga ok. 300-400 stopni. W tak niskiej temperaturze powstają związki, które mogą mieć szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka. Ponadto domowe instalacje, w przeciwieństwie do spalarni, nie są wyposażone w urządzenia do oczyszczenia spalin, co skutkuje znaczącym wpływem na jakość powietrza.
Jakie szkodliwe związki powstają w trakcie spalania i jakie wywołują skutki?
W procesie spalania odpadów powstają tlenki siarki, tlenki azotu oraz zanieczyszczenia pyłowe, które same w sobie są rakotwórcze i dodatkowo zawierają na swojej powierzchni inne szkodliwe substancje. Mechanizm działania zanieczyszczeń pyłowych jest więc dwojaki. Do powierzchni cząstek stałych (pyłów, których głównym składnikiem jest sadza) przyczepiają się w szczególności metale ciężkie, czy wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne. Ważna jest też fizyczna wielkość cząstki. Z punktu widzenia zdrowia człowieka niebezpieczne są te o średnicy poniżej 10 (tzw. PM10) mikrometrów, jako że łatwo wnikają do górnych dróg oddechowych. Szczególnie szkodliwe są najmniejsze cząstki, o średnicach poniżej 2,5 (tzw. PM2,5), a nawet poniżej 1 mikrometra. One bowiem mogą poprzez układ oddechowy dostawać się do krwioobiegu. Skutkiem ich oddziaływania jest więc w szczególności upośledzenie pracy układu oddechowego i układu sercowo-naczyniowego. Osoby, które chorują na astmę, czy przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, w miejscach o podwyższonym stężeniu zanieczyszczeń pyłowych mogą doświadczyć zaostrzeń przebiegu chorób. Ze względu na właściwości chemiczne metale ciężkie mają zdolność do akumulowania się w organizmie, a w przypadku przekroczenia granicznego stężenia mogą spowodować powstanie różnego rodzaju mutacji, które prowadzą do rozwoju nowotworów. Zanieczyszczeniu powietrza przypisuje się również zwiększoną zachorowalność na chorobę niedokrwienną serca.
Jaka jest skala zachorowalności z powodu niskiej emisji?
Szacuje się, że we wszystkich krajach Unii Europejskiej wskutek zanieczyszczenia powietrza pyłami PM2,5 umiera przedwcześnie ok. 430 tys. osób w skali roku. Natomiast liczba przedwczesnych zgonów, których przyczyną są zanieczyszczenia powietrza ozonem ok. 16 tys. przypadków rocznie. W Polsce ocenia się, że liczba przedwczesnych zgonów, które przypisuje się zanieczyszczeniu powietrza pyłami PM2,5 osiąga poziom ok. 42 tys. przypadków. To jeden z najwyższych wyników w Unii Europejskiej w odniesieniu do ogólnej liczby mieszkańców kraju. A mówimy tylko o zanieczyszczeniach pyłowych. Ponadto niska emisja przekłada się na znaczące obniżenie jakości życia. Zanieczyszczenia są odpowiedzialne za zwiększenie liczby zachorowań na choroby układu oddechowego, układu krążenia, nie wspominając już o nowotworach, co powoduje częstszą absencję w pracy, a niekiedy także konieczność przejścia pracownika na rentę. W efekcie osoby w wieku produkcyjnym nie są zdolne do pracy, a to skutkuje obniżeniem poziomu PKB oraz zwielokrotnieniem wydatków na pomoc społeczną dla ludzi niezdolnych do dalszej pracy.
Pomimo tych negatywnych czynników, ludzie nadal spalają odpady w domach. Może poziom edukacji ekologicznej w tym zakresie jest niewystarczający?
W Polsce brakuje systemowej, powszechnej edukacji ekologicznej. Nie uczymy społeczeństwa od najmłodszych lat. Oczywiście, jeśli takie działania są lub będą podejmowane, to nie przyniosą szybkich efektów, ponieważ zmiany w świadomości ludzi muszą objąć co najmniej jedno pokolenie. Inaczej sytuacja wygląda np. w krajach skandynawskich. Tam powszechna jest edukacja z zakresu ochrony środowiska i nikomu nie przyszedłby do głowy pomysł, aby wrzucić butelkę PET do kominka. Potrzebna jest też edukacja osób dorosłych, w tym szczególnie tych, którzy mogą mieć wpływ na kształtowanie naszych zachowań, jak choćby nauczyciele czy lekarze.
Rozmawiała: Katarzyna Szkudlarska-Nowaczyk