Chciałbym, aby każdy, kto zaczyna czytać ten tekst, odpowiedział sobie na pytanie, jakie trudne zawody są wykonywane w Polsce? Jakie ciężkie warunki pracy znamy? Każdemu pewnie od razu przyjdzie do głowy górnik, stoczniowiec czy hutnik. A czy ktoś pomyślał o kanalarzu?

Budujemy tysiące kilometrów sieci, setki oczyszczalni i stacji uzdatniania wody. Kupujemy tysiące komputerów i dbamy o ergonomię stanowiska pracy. I słusznie. Pochylamy się nad niedolą górników i hutników. Też słusznie. Uznajemy trud rolników. To prawda, że mają ciężko. Ale teraz, moi państwo, schodzimy na ziemię. I patrzymy na tych, którzy codziennie wyjeżdżają żeby udrożnić kanalizację. To oni siedzą w zatęchłych kanałach, w których latem jest duszno i gorąco, a zimą zimno i mokro. To w tych kanałach pracują nasi ludzie, codziennie wdychając mało przyjemne zapachy po to, żeby ktoś, kto naciśnie spłuczkę, nie musiał się martwić o nic więcej. To właśnie kanalarze wchodzą do studzienek, niejednokrotnie zamieszkałych przez szczury, a podczas wychodzenia zastanawiają się, czy zastaną wszystko na swoim miejscu i czy nikt ich nie rozjedzie, pędząc w pośpiechu, mimo oznakowania miejsca prowadzenia prac. A czy łatwo mają nasi monterzy i konserwatorzy sieci wodociągowej (tak na marginesie ? dla tej grupy również powinna powstać jednoczłonowa nazwa zawodu)? To oni naprawiają awarie częstokroć na głębokości kilku metrów, a nad nimi przejeżdżają setki samochodów, które zatruwają ich spalinami. Brodzą w zim...