Po dużej porcji merytoryki oraz przedstawieniu konkretnych problemów i propozycji ich rozwiązania pozwolę sobie tym razem na nieco luźniejszy ton i formułę publicystyczną. Problem jednak jest ten sam. Co zrobić, aby nasz system gospodarowania odpadami zaczął efektywnie działać na godnym Polski ? kraju europejskiego ? poziomie?

Nawiązując do fraszki Jana Kochanowskiego, gospodarka odpadami przez długie lata była tematem wstydliwym, niezauważanym ani przez szarych obywateli, ani przez gremia decydentów. Z punktu widzenia obywatela ? ich producenta ? odpady powstawały, były wrzucane do pojemnika, a następnie w tajemniczy sposób znikały z posesji. Co dalej z nimi się działo, mało kto tym się interesował. Nieliczni pasjonaci, chłonąc płynące z zachodu idee GOZ-u i zero waste, próbowali czasami w entuzjastycznej, choć często nieco naiwnej formie wdrażać rozwiązania, nie zawsze sprawdzające się w skali makro. Chwała im za to i nie należy umniejszać ich chwalebnej roli awangardy ekologicznej.

Ekościema

Na tej bazie podejmowano działania w skali makro, mniej lub bardziej efektywne, a czasami wręcz zasługujące na niechlubne miano ?ekościemy?. Do takich działań zaliczyć można np. prawny zakaz stosowania tradycyjnych żarówek, co wymusiło systemowe stosowanie w ich miejsce świetlówek ?energooszczędnych?, zawierających rtęć, gdy tymczasem na rynek wkraczała znacznie efektywniejsza i mniej obciążająca środowisko technologia LED. Ktoś na tym zarobił, a my mamy do zorganizowania kosztowny system selektywnego zbierania świetlówek ?energooszczędnych?, które w większości nie były tak żywotne jak pierwotnie zapowiadano. Drugim takim działaniem były biodegradowalne czy też kompostowalne torby zakupowe, wydawane lub sprzedawane w marketach. Pomijając ich biodestrukcję, która w wielu przypadkach nie miała realnie miejsca, wprowadziły one mnóstwo szkody na rynku. Torebki takie, trafiając wraz z inną folią do recyklingu, psuły całą partię towaru, gdyż zawierały biokomponenty. Po dogłębnej wieloaspektowej i wielopłaszczyznowej analizie problemu i po kilku latach refleksji i zastanowienia Komisja Europejska wycofała się rakiem z tego pomysłu, ?nie stwierdzając ich pozytywnego wpływu na środowisko?.

Ekologiczne tajemnice

Wraz z nadchodzącą jesienią pojawia się regularnie problem smogu. Nie trzeba być wysokiej klasy ekspertem i analitykiem problemu, aby wiedzieć, gdzie szukać winnego. Politycznie łatwiejszym celem są właściciele samochodów, w tym szczególnie starszych, kopcących Diesli. Można ich łatwo obłożyć następnym ekopodatkiem wliczonym w cenę paliwa. Zniosą to bez mrugnięcia okiem. Dlaczego jednak latem smogu nie ma, a zimą jest w koszmarnych, widocznych gołym okiem i płucem stężeniach? Czyżby złośliwość kierowców tychże starych Diesli? Nie są oni bez winy, ale gros emisji pochodzi z palenisk domowych, opalanych węglem różnej jakości, wyrobami węglopodobnymi oraz wszystkim, co się nawinie pod rękę ?oszczędnego? gospodarza, a są to najczęściej odpady komunalne z dużą zawartością wysokokalorycznych tworzyw sztucznych. Ciekawe, że nikt nie wpadł na pomysł, aby ten element ująć w 30-procentowym limicie spalania odpadów. Dlaczego tego problemu nie ma w krajach bogatszych od nas, to wiemy ? ich stać na lepsze, czyli droższe paliwa. Dlaczego jednak tego problemu nie mają np. żyjące na podobnym poziomie i w podobnej strefie klimatycznej Czechy i Słowacja czy kraje nadbałtyckie? Tego nie wiemy i jest to ich słodką, ekologiczną tajemnicą. Tym problemem nikt u nas systemowo się nie interesuje, bo przecież jak zwykle stać nas na nasze autorskie rozwiązania problemów, które w innych lokalizacjach zostały już dawno rozwiązane.

Szum informacyjny

W związku z tak modnym i głośnym ostatnio tematem pożarów odpadów niemal każdy poczuwa się do obowiązku bycia ekspertem w tej dziedzinie i przedstawienia swojego planu naprawy Polski w tym zakresie. Plany te są bardzo zróżnicowanej jakości. Ostatnio pojawia się coraz więcej planów, koncepcji i pomysłów aż do wizji wprowadzenia krainy odpadowej szczęśliwości, gdzie śmieci znów będą cennym surowcem wtórnym, za których segregację obywatel będzie otrzymywał należne mu wynagrodzenie. Na razie nie ustalono jeszcze, kto będzie płatnikiem tego wynagrodzenia.

W natłoku szumu informacyjnego, w którym miesza się pojęcia ze słowniczka ustawy o odpadach i inne pojęcia pozasłownikowe, myląc składowisko, magazyn, wysypisko, recykling i pożar, nie ma mowy o kluczowych dla gospodarki odpadami tematach.

Potrzebna strategia

Nie ma mowy np. o systemowym, szerokim badaniu morfologii odpadów, której znajomość umożliwiałaby urealnienie KPGO i w ślad za nim WPGO, pozwalając odejść od archeologicznych danych sprzed ponad 10 lat. Nie ma też mowy o realnym systemie mechanizmu rozszerzonej odpowiedzialności producenta, z którego pieniądze pozwoliłyby na zmniejszenie obciążenia kosztami mieszkańców, a producentów zmusiłyby do zastanowienia się przed wprowadzeniem na rynek następnym ekokoszmarków, zwłaszcza w zakresie opakowań. Nie ma mowy o działaniach mających na celu zdjęcie z rynku rosnącej nadwyżki frakcji kalorycznej, systematycznie wytwarzanej, a nieznajdującej możliwości przetworzenia w recyklingu działającego w ramach wolnego rynku. Nie ma mowy o powołaniu szerokiego zespołu specjalistów z różnych branż związanych z gospodarką odpadami i energetyką, z udziałem samorządów, mającego za zadanie opiniowanie bieżących działań oraz wypracowywanie w systemie kroczącym strategii gospodarowania odpadami. Strategia ta powinna umożliwiać nam realizację coraz bardziej ambitnych celów wprowadzanych przez Unię Europejską, bez drastycznego drenażu portfeli naszych obywateli. Wszystkie te problemy i propozycje działań były wielokrotnie zgłaszane przez Radę RIPOK i inne organizacje branżowe decydentom, jednak bez adekwatnej reakcji i przełożenia ich na realia prawne i gospodarcze. Bez działań strategicznych i długofalowego planowania skazani będziemy na gaszenie pożarów i tych realnych, i tych, które ? tak jak ostatnio ? gasimy prawem stanowionym pod presją czasu, co z pewnością odbija się na jego jakości. Pożar czasowo został ugaszony. Czas zatem na pracę systematyczną, strategiczną i systemową. Polska słynie ze zrywów i improwizowanych działań, czas jednak, abyśmy podjęli mniej spektakularne, ale niezbędne działania nastawione na długoterminowe efekty.