Ależ się przeraziłam! Oto bowiem, oglądając niedawny program „Sprawa dla reportera” z udziałem górniczych działaczy związkowych i słuchając krewkich wypowiedzi tychże Panów podczas rozmaitych protestów i demonstracji, jakoś tak nagle – jak uderzenie kilofem – dotarło do mnie, że jestem wrogiem górników i orędownikiem zamykania kopalni, a prowadzony przeze mnie proceder re(d)akcyjny nosi znamiona antygórniczego spisku. I muszę Państwa ostrzec, że nasi czytelnicy i sympatycy też są w niego zmieszani. A cała nasza wina polega na tym, że propagujemy alternatywne wobec węgla (ropy i gazu) źródła energii i w różny sposób przyczyniamy się do ich zrównoważonego rozwoju, zamniejszając tym samym zapotrzebowanie na „czarne złoto”, które do niedawna było tak cenione i pożądane.
Było, ale już nie jest!!! – Wiadomo, że górnicze lobby (jak każde inne) ma swoje interesy; wiadomo, że górniczy działacze związkowi (jak wszyscy inni) chcą pokazać, że są ważni i nieugięci; wiadomo, że rodziny górników (jak wszystkie inne) mają prawo obawiać się o swój los (który wcale nie jest mi obojętny!), ale to nie zmienia ogólniejszego i silniejszego faktu. Ten zaś – czy to się komuś podoba, czy nie – jest następujący: cywilizowany świat od co najmniej kilkunastu lat coraz bardziej i szybciej odchodzi od węgla na rzecz ekologicznych źródeł energii (coraz bardziej oszczędzanej)!
I nie jest to przejściowa ...