Zatory sieci kanalizacyjnej, powodowane jej niewłaściwym użytkowaniem przez klientów, mogą generować awarie. Nie jest to zjawisko nowe. Edukacja nie zawsze przynosi odpowiedni skutek, niektóre gminy sięgają więc po mocniejsze środki perswazji i grożą mieszkańcom podwyżkami.

Nawilżane chusteczki, papierowe ręczniki, podpaski, tampony, prezerwatywy, słomki, patyczki po lodach, patyczki kosmetyczne, waciki, opakowania po igłach, bandaże, plastry, lekarstwa, włosy, niedopałki papierosów, gumy do żucia, foliowe torebki, korki, nakrętki, baterie, żwirek z kuwety, wiórki z klatki gryzoni, ziemia z doniczek, gazety, tektura, zabawki, pończochy, rajstopy, chemikalia, materiały budowlane, farby, gruz, popiół, kostki brukowe, cegły, zużyte oleje silnikowe, rozpuszczalniki, a nawet deski – to długa, a nadal niepełna lista odpadów trafiających do kanalizacji sanitarnej. Wszystkie one mogą powodować wybijanie ścieków w piwnicach budynków, zatrzymywać odprowadzenie ścieków, zatory i zapychanie rur kanalizacyjnych. W kanałach może zwiększać się populacja szczurów, nie wspominając już o wydobywających się z niej uciążliwych zapachach. Przyłącze kanalizacyjne ma średnicę 15–20 cm, łatwo je więc zablokować. Odpady (choć w tym przypadku powinno się mówić raczej o śmieciach) tworzą zatory, sprzyjają namnażaniu się bakterii w odpływach. Wylewane do kanalizacji zużyte oleje rośl...