W pierwszej części artykułu („Przegląd Komunalny” 10/2001) przedstawiono zanieczyszczenia azbestu występujące w glebie, wodzie i powietrzu. Jeden z przykładów – zanieczyszczenie powietrza atmosferycznego w rejonie dużego składowiska odpadów płyt azbestowo-cementowych w strefie pracy – wymaga szczególnego wyjaśnienia, gdyż sprowokował nieprecyzyjne doniesienia w prasie.

Z jednej strony budzi on apetyt mediów na sensację, z drugiej zaś wywołuje irytację autorytetów zajmujących się problemem zagospodarowywania odpadów (bo informacja komentowana w niewłaściwy sposób, może łatwo prowadzić do błędnych wniosków, dotyczących polityki państwa w rozwiązaniu problemu odpadów azbestowych oraz do przesadnych rozstrzygnięć legislacyjnych). Wszelka przesada jest szkodliwa – zarówno w restrykcyjnym podejściu do zagrożeń wywołanych azbestem, jak i w ich lekceważeniu. Do 1990 r. odpad azbestowy nie zaliczał się do „niebezpiecznych” i był nagminnie „wyrzucany na drogi” (celem ich utwardzenia) lub na odkryte hałdy, i to nie tylko przez indywidualnych wytwórców, ale także przez fabryki. Śledząc rozwój i sposób rozwiązywania „problematyki azbestu ” w kraju i za granicą od 1990 r. aż do dzisiaj, dochodzi się do wniosku, że w ocenie efektów ekologicznych i zagrożeń należy zachować ostrożność i pokorę wobec stanów i zjawisk, których się nie zbadało. Nie ma miejsca na pośpiech i pochopne oceny. Nie można się zgodzić n...