Samorządy gmin borykają się z trudnościami finansowymi. Uzyskanie dotacji także jest coraz trudniejsze. Ma to wpływ na poziom inwestycji drogowych. Nie dotyczy to jednak wszystkich inwestycji publicznych. Branża drogowa okazała się bardzo odporna na pandemię i kryzys gospodarczy.

Zadłużenie miast należących do Unii Metropolii Polskich w 2019 roku wynosiło 10%. W 2020 roku skoczyło do 20%. Dane z 2021 roku pokazują, że już jest ono na poziomie 16% budżetów. Budżet na 2021 rok np. w Krakowie zakłada deficyt na poziomie aż 743 mln zł. W Warszawie – ponad 925 mln zł. Aby poradzić sobie z niższymi dochodami z podatków PIT i CIT, miasta korzystają z kredytów Europejskiego Banku Gospodarczego. – Jesteśmy, jako samorządy, mówiąc kolokwialnie, 20 mld zł „w plecy” – mówił podczas wideokonferencji „Uwarunkowania prawne, technologiczne, finansowe i środowiskowe w inwestycjach drogowych”, zorganizowanej 1 marca przez „Przegląd Komunalny”, Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, prezes UMP.

Wzrost wydatków i spadek dochodów

To wszystko sprawia, że realia inwestycyjne są aktualnie bardzo trudne. Jako dodatkowe zagrożenia dla inwestycji drogowych samorządowcy wymieniają kończące się środki z programów unijnych poprzedniej perspektywy finansowej, uznaniowy system podziału środków z budżetu krajowego cz...