„Uniwersytetami” polskiej branży energetyki wiatrowej są świetlice wiejskie. Można się tam nich wiele nauczyć. Na przykład, jak stracić pieniądze i zrazić do siebie ludzi. Obserwując narastające od kilku lat zjawisko protestów społecznych, łatwo zrozumieć, do czego prowadzi zaniedbanie państwa w zakresie edukacji na temat odnawialnych źródeł energii. Niestety, należy powiedzieć to wprost – nie bez winy są sami inwestorzy, którzy chyba jeszcze nie zauważyli, że choć w Polsce poparcie dla energetyki wiatrowej jest bardzo duże (badania mówią o blisko 85-procentowej akceptacji tego źródła energii – przyp. red.), to część społeczeństwa po prostu nie życzy sobie widoku ogromnej turbiny za oknem. Pytanie brzmi – dlaczego? Przecież dość dobrze znane są korzyści z sąsiedztwa tego typu instalacji. Mamy świadomość ekologiczności tego źródła energii, potrafimy wyliczyć konkretne przychody z podatków dla samorządu lokalnego, dosyć oczywiste jest też, że wiatraki pozwalają na zachowanie rolniczego charakteru polskiej wsi i – jak dowodzą przykłady Wolina, Margonina czy Kisielic – nie przeszkadzają, a wręcz sprzyjają rozwojowi turystyki. Czy to za słabe argumenty? Czy tak bardzo, jako społeczeństwo, boimy się „nowego”? Czy może w niewłaściwy sposób informujemy mieszkańców o konsekwencjach budowy farmy wiatrowej w ich sąsiedztwie? Trzeba wyraźnie stwierdzić, że wiele złego zrobiło sprowadzanie używanych instalacji do Polski, a także czasami jawne lekceważenie lokalnych społeczności. Ale przecież problem tkwi nie tylko w nieprawidłowo realizowanych inwestycjach czy „partyzanckich” metodach działania niektórych menadżerów projektów. Branża OZE ma wyjątkowo słabe wsparcie ze strony rządu i polityków. Nazywa się nas dość często ekooszołomami, „tymi od wiatraczków” albo cwaniakami od wyciągania dopłat. Z trudem walczymy o dostrzeżenie pozytywnego wpływu rozwoju branży na gospodarkę, z trudem udaje się nam przebić z informacją o nowo powstających fabrykach łopat, kontraktach stoczniowych czy szansie, jaką daje morska energetyka wiatrowa. Czy jako stowarzyszenie możemy coś z tym zrobić? Czy mamy realny wpływ na kształtowanie kampanii informacyjnych Ministerstw Środowiska, Gospodarki czy Edukacji? Forum miesięcznika „Czysta Energia” jednak nie służy temu, żeby narzekać. W ramach budżetu i możliwości Stowarzyszenia staramy się skutecznie przekazywać informacje na temat energetyki wiatrowej. Okazją do tego jest między innymi Światowy Dzień Wiatru (15 czerwca www.dzienwiatru.eu) i rozpoczynająca się od tego wydarzenia akcja „Lato z wiatrakami”. Chcemy też wyjść do prowadzących inwestycje i pokazać dobre praktyki. Już 19 czerwca tego roku organizujemy pierwsze w Polsce Warsztaty Komunikacji Społecznej PSEW. Chcemy na przykładach pokazać, kiedy i jak skutecznie prowadzić proces konsultacji społecznych, jak rozmawiać z mediami i jak reagować na kryzys. Jak być dobrym sąsiadem – tym od „łapania wiatru”. Więcej na strona Warsztatów Komunikacji Społecznej www.wks.psew.pl.

 
Krzysztof Prasałek, PSEW, Szczecin