Wiecznie problemowe odpady opakowaniowe

W nowym, 2016 roku branża odpadowa będzie oczekiwała ostatecznego rozwiązania kilku istotnych problemów, które utrudniają, a czasami uniemożliwiają jej właściwe funkcjonowanie. Niektóre problemy pojawiają się na bieżąco, w wyniku wdrażania dyrektyw unijnych związanych z wymaganymi poziomami odzysku i recyklingu. Borykamy się też z problemami nierozwiązanymi od lat. Takie nasze odpadowe „evergreeny”.

Miały być dopłaty, jest jałmużna

Problemem, który powinien koniecznie przejść w 2016 roku do historii, jest brak finansowania zbiórki odpadów opakowaniowych z gospodarstw domowych adekwatnego do faktycznie ponoszonych kosztów. Obowiązek finansowania tej zbiórki powinien spoczywać, bezpośrednio lub poprzez organizacje odzysku, na wprowadzających opakowania do obrotu. Zgodnie z art. 17 ust. 1 Ustawy z 13 czerwca 2013 r. o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi: „Wprowadzający produkty w opakowaniach jest zobowiązany zapewnić odzysk, w tym recykling, odpadów opakowaniowych takiego samego rodzaju jak odpady opakowaniowe powstałe z tego samego rodzaju opakowań jako opakowania, w których wprowadził produkty…”. W kolejnych artykułach tej ustawy nałożony jest na wprowadzających obowiązek ilościowy odzysku opakowań z gospodarstw domowych, a udział tego rodzaju odpadów w odzysku wzrasta i w 2020 roku ma wynosić 50% odpadów poddanych recyklingowi. Wydawałoby się, że taki zapis sprawi, iż – zgodnie z zasadą rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) – nastąpi dofinansowanie selektywnej zbiórki przez przemysł. Niestety, tak się nie dzieje. Jak już pisałem w lipcowym wydaniu „Przeglądu Komunalnego” (7/2015), dopłaty producentów w Polsce, będące na poziomie 11 zł/tonę tworzyw sztucznych lub 4-6 zł/tonę papieru, są symboliczną jałmużną, która w najmniejszym stopniu nie pokrywa ponoszonych kosztów zbiórki i przygotowania do recyklingu.

Przyczyn takiego patologicznego stanu rzeczy należy poszukiwać w nieuczciwości uczestników systemu, braku kontroli i błędach w przepisach oraz interpretacjach ministerialnych dotyczących gospodarki odpadami opakowaniowymi i komunalnymi. O ile jednak dwa pierwsze elementy mają oczywiste rozwiązanie: merytoryczna i dociekliwa kontrola kluczowych działań w gospodarce odpadami, to trzeci element wymaga już bardzo pogłębionej analizy.

Wyciągnijmy wreszcie wnioski

Miałem ostatnio przyjemność uczestniczyć jako jeden z przedstawicieli Rady RIPOK w spotkaniu „okrągłego stołu odpadów opakowaniowych”, gdzie reprezentowani byli przedstawiciele producentów, organizacji odzysku i RIPOK-ów. Na zaproszenie jednej z organizacji odzysku przy udziale międzynarodowej firmy doradczej doszło do spotkania, na którym usiłowaliśmy zdiagnozować obecną sytuację w finansowaniu odzysku odpadów opakowaniowych. Przedstawione zostały analizy systemów funkcjonujących w innych krajach europejskich. Porównywane były efekty odzysku, koszty i wzajemne relacje między nimi. Podjęto próbę przedstawienia nowego modelu finansowania, opartego na koszcie referencyjnym. Zabrakło mi jednak krytycznej analizy obecnie działającego w Polsce modelu i wskazania przyczyn, które doprowadziły system dopłat, całkiem przyzwoicie działający na początku jego istnienia, do całkowitej degeneracji obecnie. Brak takiego opracowania i wyciągnięcia wniosków może doprowadzić do tego, że kolejny system po kilku latach wdrażania jeszcze szybciej się zdegeneruje.

Postaram się zatem pokrótce przedstawić moje obserwacje:

Po pierwsze – obowiązek zapewnienia odzysku odpadów opakowaniowych przez wprowadzających pokrywa się z obowiązkiem osiągania poziomów selektywnej zbiórki przez gminy. Nie chcąc być obciążone karami za nieosiągnięcie poziomów odzysku, gminy organizują system, nawet nie wiedząc, że wprowadzający mają jakiś obowiązek. Koszty zbierania i zagospodarowania odpadów w całości są pokrywane z opłat od mieszkańców. Z punktu widzenia wprowadzających jest to sytuacja idealna, bo ktoś inny płaci za ich obowiązek. W takim przypadku nie ma potrzeby więcej płacić za DPR, bo i tak będą one dostępne za bezcen.

Po drugie – nie ma sposobu zweryfikowania, czy odpad opakowaniowy pochodzi z gospodarstw domowych, czy z przemysłu lub handlu. Zbieranie odpadów opakowaniowych pochodzących z gospodarstw domowych jest wielokrotnie droższe i trudniejsze niż pozyskiwanie odpadów opakowaniowych z przemysłu lub handlu. Poza jedną do zaznaczenia kratką w dokumencie potwierdzającym odzysk lub recykling (DPO, DPR) nie stworzono systemu kontroli pochodzenia odpadu. Nieuczciwi przedsiębiorcy oświadczają, że recykling wykonano na opakowaniach pochodzących z gospodarstw domowych, podczas gdy w rzeczywistości realizowany on jest najczęściej odpadem przemysłowym. Dodatkowo rozporządzenie Ministra Środowiska z 29 maja 2012 r. w sprawie poziomów recyklingu, przygotowania do ponownego użycia i odzysku innymi metodami niektórych frakcji odpadów komunalnych, wskazując kody odpadów, z których gminy mogą liczyć poziomy odzysku i recyklingu, doprowadziło do tego, że kody odpadów pochodzących z przemysłu i z gospodarstw domowych są identyczne. Wykluczając całkowicie odpady z grupy 19, które są wynikiem sortowania odpadów komunalnych, doprowadzono do prawdziwego bałaganu w ewidencji odpadów. Moim zdaniem, pomogłoby systemowi wskazanie, że gminy zbierają odpady wyłącznie w kodzie z grupy 20 i dodatkowo 15 01 06. Na dokumencie DPO/DPR wprowadzamy pozycję „Kod pierwotny” oraz dopuszczamy do liczenia odzysku i recyklingu także z odpadów z grupy 19.

Mieszkaniec może płacić mniej

I wreszcie trzecie spostrzeżenie – kontrola, kontrola i jeszcze raz kontrola… Na wielu spotkaniach przedstawiciele branży odpadowej opowiadają o znanych im przypadkach nieprawidłowości. Niestety, nie ma organu, który potrafiłby szybko i skutecznie zareagować na zgłaszane uwagi. Nie ma komu zgłosić, że recykler nie ma takich mocy przerobowych, jakie potwierdził w DPR-ach. Nikogo nie interesuje, że firma wnioskująca nie posiadała nigdy albo miała tylko w niewielkich ilościach odpady komunalne. Brak podmiotu, który by skontrolował, dlaczego ilości potwierdzonego recyklingu szkła są wyższe niż ilości przyjętego przez huty szkła do przetopienia.

Brak rzetelnego finansowania odzysku odpadów opakowaniowych sprawia, że koszty ich zagospodarowania obciążają gminy, a dalej mieszkańców. Nie są to bagatelne kwoty. Przy prawidłowo działającym systemie dopłat mogłoby to obniżyć koszt dla mieszkańca o 20-30%, a jednocześnie byłaby realizowana jedna z podstawowych zasad, że to zanieczyszczający płaci. Warto też, by również przedstawiciele gmin włączyli się do prac zespołu, któremu leży na sercu rozwiązanie tego palącego problemu.

Jestem przekonany, że w tym temacie c.d.n.…

Andrzej Sobolak

prezes ZGO Gać