Mamy w Polsce ponad 2000 gmin i ponad 9000 jezior o powierzchni ponad 1 ha. Przypada więc średnio około 4 jezior na gminę, a każde jezioro to dla gminy kłopot, bo niestety te akweny są przeważnie mocno zanieczyszczone i nie tylko, że nie przynoszą korzyści, to jeszcze trzeba je oczyszczać. A to są już duże pieniądze.

Objawy znane są powszechnie: wykwity flory bakteryjnej, śnięte ryby, które giną z powodu braku tlenu. Tu i ówdzie próbuje się przywracać życie jeziorom przy pomocy urządzenia o nazwie EKOFLEX, które wtłacza powietrze do wody. Efekty nie są jednak duże, albowiem nie da się w ten sposób wtłoczyć powietrza na większe głębokości, nadto zaś ucieka ono szybko w górę. Natomiast urządzenie takie kosztuje aż 500 tys. zł, a energia elektryczna potrzebna do jego funkcjonowania około 60 tys. zł rocznie [Fot.: Aerator pulweryzacyjny z napędem wietrznym]. To droga zabawa - pomyślał Mieczysław Trafis burmistrz Sierakowa (woj. wielkopolskie) i zwrócił się do Akademii Rolniczej w Poznaniu, aby tam wymyślono inne rozwiązanie tego problemu, trapiącego od lat miłośników czystego środowiska.

Źródeł ścieków szybko zamknąć się nie da

I rzeczywiście dr hab. Stanisław Podsiadłowski z Instytutu Inżynierii Rolniczej AR, do którego to zadanie trafiło, znalazł nowe rozwiązanie. Pomysł, opatrzony już patentem, p...