Wspomniana w tytule nowela to oczywiście ta z 1 lipca ub.r., zmieniająca treść ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Już na wstępnym etapie zakładała ona brawurowo-rewolucyjną interwencję w istniejący system, jednocześnie tworząc przepisy przejściowe, tak aby aktem destrukcji (wraz z wywłaszczeniami!) nie ziścił się rewolucyjny chaos (z brakami aprowizacyjnymi włącznie).
Obawiamy się jednak, że przejściówki nie do końca są przemyślane, więc pewne ślady dekompozycji pojawiły się już z dniem wejścia w życie ustawy.
Przykładowo rejestr działalności regulowanej gminy miały uruchomić 1 stycznia br. Niektóre wywiązały się z tego obowiązku, a inne nie. Dlaczego? Bowiem nie ma jeszcze stosownego rozporządzenia, które powinno określić wymagania wobec przedsiębiorców odbierających odpady komunalne od właścicieli nieruchomości. Cały sens rejestru polega na oświadczeniu, że się te wymagania spełnia, problem tylko w tym, że nie wiadomo, jakie to wymagania. Niektóre gminy – stojąc na stanowisku, że rejestr być musi – każą odnosić się do starych wymagań, a inne uważają, że można kierować się… projektem rozporządzenia (sic!). Przedsiębiorcy więc spieszą się składać wnioski (bo dotychczasowe wymagania są dużo lżejsze), które jednak równie szybko wycofują (bo gminy grożą, że gdy wyjdą wymagania, to każą im „oświadczać się” po raz wtóry, ale wtedy przedsiębiorc...