Wspólne stanowisko
Bezpośrednio przed ogłoszeniem nowego projektu ustawy o OZE, w wyniku wspólnej inicjatywy ZP FEO, PORT PC i SPIUG, przygotowano stanowisko organizacji społecznych i gospodarczych w sprawie zrównoważonego modelu rozwoju OZE w Polsce i przejrzystości systemu stanowienia prawa. Warto podkreślić, że przed przekazaniem tego stanowiska do decydentów i mediów, podpisało się pod nim prawie 40 organizacji związanych z OZE i ochroną środowiska z całej Polski. Kilka organizacji wstrzymało się z jego sygnowaniem, mając nadzieję, że nowy projekt długo oczekiwanej ustawy o OZE przyniesie przełom. Niestety, podany do informacji publicznej dokument nie pozostawił złudzeń, co do przyjętej przez nasze władze polityki w sprawie ochrony środowiska i rozwoju OZE w Polsce. Po niemalże czterech latach ?zmagań? dyskusja wróciła do punktu wyjścia.
Lektura projektu przedstawionego 16 listopada br. dowodzi, że to nie był przypadek, tylko efekt konsekwentnej polityki obrony interesów dużej energetyki systemowej i lobby węglowego, co rozpoczęło się już podczas formułowania założeń ustawy o efektywności energetycznej przed 2011 r. O tym, jak w praktyce sprawdza się ta ustawa i jak funkcjonuje szumnie ogłaszany system tzw. białych certyfikatów, mogliśmy przekonać się w ostatnich miesiącach. Także w tamtej ustawie, rzutem na taśmę, zostały wprowadzone zapisy, których interpretacja wyraźnie powoduje ograniczenia w instalacjach ciepła rozproszonego z czystych i efektywnych źródeł energii.
Beneficjenci wsparcia
Głównym beneficjentem w ramach realizacji zaproponowanej koncepcji ustawy o OZE, a zarazem beneficjentem systemu aukcji uprawniających do skorzystania ze wsparcia dla OZE staną się koncerny energetyczne, niektórzy dotychczasowi beneficjenci, duży międzynarodowy kapitał oraz zagraniczni dostawcy biomasy i węgla kamiennego, który jest tańszy od tego wydobywanego w Polsce. Potwierdzeniem tej tezy jest propozycja zwiększenia, w stosunku do projektu ustawy z października 2012 r., intensywności wsparcia dla niezrównoważonego współspalnia biomasy (w znacznej części importowanej) z węglem w elektrowniach systemowych. Rząd proponuje podwyższenie tzw. współczynnika korekcyjnego dla świadectwa pochodzenia energii wytworzonej w tych źródłach (z 0,3 do 0,5) oraz wydłużenie okresu wsparcia (w praktyce utrzymanie go do co najmniej 2021 r.). Takie podejście sankcjonuje i utrwala na wiele lat przenoszenie nadmiernych oraz nieuzasadnionych kosztów wsparcia na końcowych odbiorców energii. Poza tym uniemożliwia wykorzystanie potencjału OZE do budowania w energetyce tak obecnie potrzebnych nowych mocy.
Koncepcja aukcji, w których mieliby uczestniczyć inwestujący we wszystkie inne rodzaje OZE, zaprezentowana w bardzo niedopracowanej formie, doprowadzi do dalszych opóźnień i umożliwi daleko idącą ingerencję polityczną w rynek (administracyjnie ustalane kwoty aukcji, harmonogramy, koszty referencyjne, preselekcja projektów, rozpatrywanie odwołań itp.). Jednak nawet dopracowane i nieliczne systemy aukcyjne nie są instrumentem tworzenia rynku OZE, a częściej służą do spowalniania i zamykania drogi do rynku nowym technologiom oraz niezależnym i małym producentom energii. Wiele wskazuje na to, że zaproponowany system znacznie zwiększy ryzyko inwestycyjne i ograniczy konkurencję, co będzie skutkować także znaczącym podwyższeniem kosztów realizacji przez Polskę celów OZE na 2020 r.
Straci prosument
Wprowadzenie proponowanego ?schematu wsparcia OZE? znacząco pogorszy sytuację większości podmiotów dotychczas funkcjonujących w systemie świadectw pochodzenia, w szczególności mniejszych firm, oraz podważy zaufanie do rynku w efekcie dopuszczenia do ?ręcznego? i doraźnego sterowania systemem wsparcia. Widocznie w nowym projekcie marginalizowanie energetyki prosumenckiej oraz utrudnianie rozwoju małych instalacji OZE nosi znamiona lekceważenia aspiracji obywateli oraz potrzeb regionów i gmin. Dotyczy to zwłaszcza obszarów wiejskich ? najbardziej narażonych na przerwy w dostawach prądu. W efekcie wdrożenia regulacji w proponowanej wersji zdecydowana większość krajowych podmiotów działających na rynku OZE straci w stosunku do projektu ustawy o OZE z końca 2012 r.
Trudno usprawiedliwić niedotrzymanie przez rząd obietnicy, że przyjęcie ?małego trójpaku? to tylko utorowanie drogi do wsparcia mikroinstalacji w ustawie o OZE. Jest to poważny cios w budowanie zaufania obywateli do państwa. Trudno pozytywnie ocenić niekonsultowany oraz nietransparentny zwrot w pracach nad projektem ustawy o OZE w zakresie wsparcia dla małych instalacji i dużych OZE. Dokonano tego bez uprzedniej rzetelnej oceny skutków regulacji, zarówno w stosunku do aktualnego stanu prawnego oraz w odniesieniu do rozwiązania alternatywnego w postaci projektu ustawy o OZE z października 2012 r. Projekt ten, pomimo swoich niedoskonałości, wydaje się bardziej transparentny w porównaniu do nowych propozycji i znacznie bardziej dostosowany do krajowego rynku oraz pozbawiony wielu ryzyk. Propozycja ta była logiczna i prawidłowa, przy założeniu, że wspierano by nowe technologie, mające na celu ochronę środowiska naturalnego.
Negatywnie należy ocenić i niczym nie można usprawiedliwić niemalże czteroletniego opóźnienia w pracach nad wdrożeniem dyrektywy UE o promocji OZE i uchwaleniu ustawy o OZE. Stracony ostatni rok i ryzykowna propozycja spowodują, że upłynie kilka lat zanim inwestorzy będą mogli podjąć jakiekolwiek praktyczne działania. W tej chwili nie chodzi już tylko o zagrożenie nałożeniem kary za brak implementacji prawa Wspólnoty oraz wstrzymaniem funduszy UE na OZE na lata 2014-2020. Coraz bardziej realne stają się bowiem kary za nieosiągnięcie przez Polskę celu zakładanego na 2020 r. oraz ? w obliczu braku inwestycji w nowe źródła ? konieczności importu na dużą skalę energii elektrycznej już od 2015 r.
Obecnie mamy do czynienia ze swoistą kampania na rzecz interesów tzw. dużej energetyki i lobby węglowego, która rozpoczęła się od dewaluowania znaczenia gazu jako czystego źródła energii. Ponadto wmawia się opinii publicznej, że OZE oznacza droższą energię i obiecuje się rozwój tzw. niskoemisyjnych technologii węglowych, które aktualnie są znacznie droższe w porównaniu do OZE. Tymczasem najprostszym rozwiązaniem, które w tej chwili wydaje się optymalne, byłoby dopuszczenie do rozwoju technologii prosumenckiego wytwarzania energii z OZE i gazu, ponieważ dostęp do węgla z czasem będzie coraz bardziej ograniczony, a obecna polityka przysporzy problemów pokoleniom, które będą żyć w Polsce po nas.
Pełna treść stanowiska na www.spiug.pl.
Janusz Starościk, prezes Zarządu SPIUG