Kompleks obiektów należących do spółki „Beskid” w Żywcu zajmuje powierzchnię ok. 11 ha. To wystarcza, by na Żywiecczyźnie skutecznie rozwiązywać problemy gospodarki odpadami. Przedmiotem działania spółki są m.in. odbiór, odzysk i unieszkodliwianie odpadów, usługi sanitarne i pokrewne oraz przetwarzanie odpadów metalowych.


Chlubą zakładu jest kompostownia, w skład której wchodzi m.in. bioreaktor typu HERHOF. Jednorazowo można do niego załadować 35 ton materiału.

Na obszarze kompleksu znajdują się m.in. dwie kwatery do składowania odpadów, przepompownia odcieków z kwatery II, podczyszczalnia wód deszczowych, brodzik dezynfekcyjny (do czyszczenia kół pojazdów wyjeżdżających ze składowiska), kompostownia, budynek socjalno-administracyjny wraz z halą stacji segregacji odpadów, wiata magazynowa surowców wtórnych, boksy magazynowe, trzy magazyny na odpady niebezpieczne (m.in. elektryczne i elektroniczne, medyczne i weterynaryjne oraz świetlówki, baterie i filtry olejowe), stanowisko olei przepracowanych i elektroniczna waga samochodowa.

Patent na kompostowanie
Jeżeli ktoś chce ze mną porozmawiać na temat kompostowania, to służę 11-letnim doświadczeniem – chwali się Jerzy Starypan, prezes spółki „Beskid”. Chlubą zakładu jest kompostownia. Składa się ona z budynku bioreaktora i wiaty (ok. 660 m2). Bioreaktor typu HERHOF o przepustowości 1200-1400 Mg/rok ma pojemność 60 m3. Jednorazowo można do niego załadować maksymalnie 35 ton materiału. Urządzenie pracuje średnio 50 tygodni w roku (35-40 wsadów). W skład bioreaktora wchodzi kompresor do wytwarzania odpowiedniego ciśnienia, instalacja do dostarczania powietrza oraz instalacja biofiltrów, wypełniona kompostem z materiałem strukturalnym.
Kompostowanie odpadów polega na niskotemperaturowym tlenowym rozkładzie substancji organicznych pochodzenia komunalnego, przemysłowego i rolniczego z udziałem mikroorganizmów. Kierowana jest tu segregowana „u źródła” frakcja organiczna odpadów komunalnych wraz z pozostałościami po utrzymaniu terenów zieleni. – Organikę zbieramy do pojemników – mówi prezes. – To wszystko wyładowujemy u nas na bazie, dodajemy „strukturę”, mieszamy ładowarką i wrzucamy do bioreaktora. Dzięki temu zaoszczędzamy miejsce oraz unikamy odorów. Intensywne kompostowanie z zamkniętym obiegiem powietrza powoduje, że nie ma uciążliwych zapachów w pierwszej, najważniejszej fazie kompostowania. W zakładzie odbywa się mechaniczna obróbka przygotowawcza wsadu do kompostowania, a mianowicie usuwanie składników nienależących do klasy odpadów organicznych, homogenizacja masy wsadowej w rozdrabniarko-mieszarce typu JENTZ AZ 30 D i załadunek bioreaktora przy pomocy ładowarki. W dalszej kolejności w bioreaktorze przez 7-11 dni przebiegają cztery fazy kompostowania: nagrzewanie, rozkład, higienizacja i schładzanie. Następnie wyjęty z bioreaktora materiał dojrzewa na placu i jest przesiewany na sicie obrotowym. – W naszej kompostowni od wielu lat prowadzone są badania naukowe. Mamy nawet zastrzeżenie patentowe na kompostowanie odpadowej ziemi okrzemkowej – opowiada J. Starypan. – Zawiera ona dużo białka, czyli można to kompostować. Dlatego z panią dr Dorotą Anders opracowaliśmy proces skojarzonego kompostowania odpadów komunalnych z odpadową ziemią okrzemkową. A teraz są u nas prowadzone badania w zakresie kompostowania odpadów zwierzęcych.
Niestety, powstały kompost jest wykorzystywany do wykonywania warstw izolacyjnych zarówno pośrednich, jak i zewnętrznych składowanych odpadów. – Mamy w Polsce zbyt rygorystyczne prawo dotyczące nawozów i dlatego nie możemy sprzedać naszego kompostu jako nawozu – przyznaje smutno prezes Starypan. – W rzeczywistości nie produkujemy nawozu, tylko przetwarzamy odpady. I nie powinniśmy stosować ustawy o nawozach. Czekamy zatem na rozporządzenie, które złagodzi dotychczasowe nierealne parametry.


Do zakładu spółki Beskid trafiają niemal wyłącznie nieporozbijane słoiki i butelki, co pozwala na rozdzielenie szkła na kolorowe (w dwóch kolorach) i bezbarwne, z zachowaniem bardzo wysokiej jakości surowca.

Worki lepsze niż dzwony
W związku z tym, iż na Żywiecczyźnie nie ma zakładów o szczególnej uciążliwości dla środowiska, do kompleksu trafiają przede wszystkim odpady komunalne oraz surowce wysegregowane „u źródła”. – Pragnę przypomnieć, że zdobyliśmy pierwszą Szklaną Statuetkę – chwali się szef „Beskidu”. – I podkreślam, że tu nie ma żadnego handlu stłuczką, tylko jest zbiórka „u źródła”. Jednego dnia przychodzi 5 ton szkła, a drugiego nawet 9! W pierwszym kwartale br. sprzedaliśmy 510 ton. Jest tego tyle, że na bieżąco trzeba uciekać z robotą, bo inaczej zasypie nas szkło! Dostarczone pojazdami zmieszane odpady komunalne są ładowane bezpośrednio do kosza zasypowego. Natomiast wstępnie wydzielone odpady z selektywnej zbiórki są magazynowane i dopiero po czasie trafiają do odrębnego kosza. – Na sortowni mamy sito dyskowe, które jest na tego typu obiektach urządzeniem unikalnym. Posiada ono kilkanaście wałów z dyskami – mówi prezes. Po przejściu przez sito odpady przenośnikami (wznoszącymi i rewersyjnym) transportowane są na przenośnik sortowniczy i dalej do kabiny sortowniczej. Tutaj podlegają one ręcznej selekcji na 10 stanowiskach w rozbiciu na 16 asortymentów surowców wtórnych i wrzucane są przez obsługę do lejów zasypowych bądź bezpośrednio kierowane do belowania. Po drodze na separatorze elektromagnetycznym wyłapywane są drobne elementy z żelaza. Posegregowane surowce z lejów zasypowych wpadają grawitacyjnie do pojemników wózkowych, po czym są transportowane do magazynów lub na belownicę. Stanowiące „balast” pozostałości po sortowaniu trafiają na składowisko. Wydajność linii wynosi 70 Mg/8 godz.
Odebrany od mieszkańca worek szkła waży ok. 12,5 kg – mówi J. Starypan. – Niemal wszystko to są nieporozbijane słoiki i butelki. Dlatego włożenie na taśmę pozwala na rozdzielenie szkła na kolorowe (w dwóch kolorach) i bezbarwne. U nas prawie w ogóle nie ma zmieszanej stłuczki, dzięki czemu jakość jest zdecydowanie lepsza niż z dzwonów. Aczkolwiek, moim zdaniem, nie jest to sposób zbiórki szkła na przyszłość. Powinno ono jednak trafiać do dzwonów.
W spółce „Beskid” odbywa się także odzysk odpadów wielkogabarytowych (mebli) i zawierających silikony. Jest on prowadzony przez odpowiednio przeszkolonych pracowników w sposób ręczny lub przy pomocy elektronarzędzi na hali sortowni odpadów albo w wydzielonym boksie na surowce wtórne, bezpośrednio po ich dostarczeniu.

200 m od zabudowań
Rocznie na składowisko trafia do 24 tys. ton odpadów. W tej chwili kończy się eksploatacja pierwszej kwatery o powierzchni 2,37 ha. Jest ona w stanie przyjąć 660,3 tys. m3 odpadów. Natomiast jeszcze w tym roku odpady zaczną być deponowane w kwaterze II. Jest ona mniejsza (1,5 ha), stąd przyjmie – zgodnie z szacunkami – ok. 415,6 tys. m3 odpadów i będzie eksploatowana przez osiem lat.
Lokalizacja naszego zakładu jest dość specyficzna, bowiem 200 m od krawędzi składowiska są domy mieszkalne. Mieszkańcy nas, co prawda, akceptują, ale przy budowie obiektu byliśmy pod stałą obserwacją – opowiada J. Starypan. – Gdy funkcjonowało stare składowisko, które teraz jest już zrekultywowane, wokół unosiły się nieprzyjemne zapachy. Teraz jest inaczej. Oczywiście, czasem coś czuć, ale jest to do zniesienia. Problemem są natomiast foliówki, które są rozwiewane przez wiatr po całej okolicy. Mamy tu specjalną strefę zieleni, na której większość tych reklamówek się zatrzymuje, ale jednak część z nich dolatuje do pobliskich domostw.
Odpady są dopuszczone do składowania, jeżeli spełniają wymagane prawem kryteria. W przypadku stwierdzenia niezgodności składowanych odpadów z informacjami zawartymi w podstawowej charakterystyce lub niedostarczenia testów zgodności w wyznaczonym przez spółkę terminie następuje odmowa przyjęcia odpadów.
Obie kwatery zostały obwałowane do wysokości 2-3 m i uszczelnione. Ich odwodnienie stanowią dwa systemy drenażu: międzyfoliowy (kontrolny) i odcieków (nadfoliowy). Odgazowanie kwatery I zostało wykonane z zastosowaniem 14 studni odgazowujących, a II – sześciu studni. Ujęty nimi biogaz emitowany jest do atmosfery.
Ze względu na położenie kwatery II i ukształtowanie terenu konieczne jest odprowadzanie z niej odcieków do kanalizacji za pomocą przepompowni. Główny element przepompowni stanowi zbiornik, wewnątrz którego zainstalowane są dwie pompy zatapialne. Ich praca sterowana jest przez automatyczny układ elektryczny.
Mało, ale sprawnie
Kolejnym obiektem jest podczyszczalnia wód deszczowych z dróg dojazdowych i placów wewnętrznych. Składa się z separatora z wkładem żaluzjowym. Maksymalny przepływ hydrauliczny urządzenia wynosi 200 l/s. Stopień redukcji substancji ropopochodnych to 97%, a zawiesiny – 90%. Separator działa na zasadzie flotacji tłuszczów i sedymentacji zawiesiny wspomaganej wkładami separacyjnymi, żaluzjowymi.
Sprawne funkcjonowanie zakładu jest możliwe dzięki szeregowi pojazdów i urządzeń. Jednak biorąc pod uwagę zakres prowadzonej działalności, park maszyn nie jest imponujący. „Beskid” posługuje się kompaktorem typu DINO, spycharką gąsienicową, wózkiem widłowym, ładowarką, rozdrabniarko-mieszarką JENTZ i sitem obrotowym.
To nie jest tak, że na Żywiecczyźnie jest już docelowo dobrze w zakresie gospodarki odpadami – konstatuje prezes Starypan. – Nadal należy kłaść nacisk na kontrolę umów, mobilizować do ich podpisywania, edukować, by zwiększyć segregację „u źródła”. Są osoby, które oddają posortowane odpady, a balastu pozbywają się gdzie indziej – do lasów i rzek. Dlatego tak się upieramy przy zmianie ustawy o utrzymaniu czystości, by gmina mogła nakładać odpłatność za śmieci.
Teresa Katarzyńska
 
Spółka „Beskid” została utworzona w 1994 r. Jej udziałowcami są miasto Żywiec oraz gminy: Buczkowice, Czernichów, Ujsoły, Węgierska Górka, Wilkowice, Szczyrk, Ślemień, Świnna, Milówka, Radziechowy-Wieprz, Rajcza, Gilowice, Jeleśnia, Koszarawa, Lipowa, Łękawica i Łodygowice, a także WFOŚiGW w Katowicach.
 
Selektywna na Żywiecczyźnie
Zbiórka „u źródła” prowadzona jest od 1995 r. W blokach na klatkach schodowych w Żywcu umieszczono zestawy wieszakowo-workowe (worki są odpowiednio oznakowane kolorystycznie). Zmniejszono ilość stanowisk z pojemnikami i kontenerami na surowce wtórne, a w dzielnicach o zabudowie jednorodzinnej – zlikwidowano je całkowicie. Zestawy wręczano jedynie tym mieszkańcom, którzy mieli zawartą umowę na wywóz odpadów. Akcja ta spowodowała zdecydowany wzrost podpisywanych umów – z 20% w 1993 r. do 95% w 1996 r. Najlepsze wyniki w segregacji osiągają mieszkańcy zabudowy jednorodzinnej.
Wprowadzenie zbiórki „u źródła” spotkało się z oporem ludności wiejskiej, która dotychczas pozbywała się odpadów na koszt gmin. Do zestawów workowych dołączono dodatkowy, czarny worek na balast, jednocześnie rezygnując z systematycznej zbiórki makulatury (jest ona zbierana tylko akcyjnie).
W 1997 r. rozpoczęto w Żywcu wprowadzanie zbiórki bioodpadów – początkowo tylko na osiedlach domów jednorodzinnych, w hurtowniach warzywniczych i targowiskach.
W ramach selektywnej zbiórki spółka „Beskid” odbiera również odpady niebezpieczne, m.in. baterie i akumulatory, świetlówki, odpady medyczne i azbest.