Zawodowa etyka audytora energetycznego
Dyrektywa EPBD 2002/91/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 16 grudnia 2002 r. w sprawie charakterystyki energetycznej budynków została wdrożona w styczniu 2009 r. Jej celem była poprawa jakości energetycznej nowych budynków oraz obiektów poddawanych modernizacji, a także stworzenie mechanizmów rynkowych dla rozwoju budownictwa energooszczędnego. Po roku od wdrożenia dyrektywy nie można stwierdzić, że implementacja prawa unijnego pozwoliła osiągnąć sukces we wspomnianym zakresie.
Antyreklama, jaką rząd zrobił dyrektywie, spowodowała negatywne nastawienie do znowelizowanego w tym zakresie Prawa budowlanego. Uczestnicy procesu inwestycyjnego, zarządcy, użytkownicy oraz nabywcy nieruchomości traktują ten dokument jako nikomu niepotrzebny. Wybrany na świadectwie sposób prezentacji wyników okazuje się zupełnie niezrozumiały dla adresata. Dodatkowo błędy i nieścisłości w polskich aktach prawnych wywołują niechęć. Brak pozytywnej kampanii promocyjnej spowodował, że społeczeństwo nie dostrzega zasadności wprowadzonych wymagań prawnych.
Zdaniem wielu krajowych ekspertów w dziedzinie fizyki budowli oraz audytingu energetycznego wdrożone zmiany prawne przyczynią się do pogorszenia jakości energetycznej nowych budynków.
Autorzy świadectw energetycznych bardzo często stosują swoistą „żonglerkę” parametrami, aby obiekt spełniał wymagania prawne kosztem rzetelność. Jest to po części zrozumiałe ze względu na liczne błędy w przyjętym prawie. Przykładowo za wykonanie świadectwa energetycznego domu jednorodzinnego internetowi audytorzy oczekują wynagrodzenia znacznie poniżej kosztów, za to nie dokonują wizji lokalnej analizowanego budynku, nie dokładają należytych starań, aby świadectwo jak najdokładniej odzwierciedlało jakość budynku. Poza tym prawie zawsze „gwarantuje się” zlecającemu, że sporządzone świadectwo nowego obiektu będzie spełniało aktualne wymagania prawne. Przy takim stosunku audytorów do wykonywanego zawodu trudno dziwić się faktowi, że zamawiający traktują certyfikat jako kolejny niepotrzebny dokument. Wystarczy jednak wyjaśnić nabywcom lub najemcom cel sporządzania świadectw, a stosunek do certyfikatu zupełnie się zmienia. Czy zmieni się też podejście autorów?
Zupełnie innego zdania są kupujący nieruchomość, którym certyfikat energetyczny budynku pozwala przyporządkować wartość rynkową, ale pod warunkiem, że zawarte w dokumencie informacje będą rzetelnie opracowane. Zlecający oczekują korzystnego werdyktu. Dla osiągnięcia zamierzonych zysków wybierają tych audytorów, którzy sporządzą certyfikaty o oczekiwanej jakości. W tej sytuacji świadectwo charakterystyki energetycznej jest nikomu niepotrzebnym dokumentem. Jeżeli zależy nam na promowaniu energooszczędnego budownictwa, warto jednak to zmienić. Stowarzyszenie Agencji Poszanowania Energii prowadzi działania na rzecz poprawy aktów prawnych oraz liczne szkolenia w tym zakresie.
Jerzy Żurawski,
SAPE