Branża recyklingu w naszym kraju od szeregu lat pomstuje na różnego rodzaju nieprawidłowości, które przeważnie są rezultatem rywalizacji rynkowej bądź umiejętnym wykorzystywaniem niedoskonałości prawa.

Nawet poważane instytuty zdecydowały się na odkrywcze stwierdzenia typu: 40% obowiązku w zakresie zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego wypełnia się za pomocą ?drukowanych? zaświadczeń. A skoro zaświadczenia są fałszywe, to w ślad za tym muszą iść nieprawdziwe dokumenty, potwierdzające odzysk i recykling. Cudów nie ma, tak musi być. Aby takie ?lewe? dokumenty wyprodukować, też trzeba się napracować. Należy zdobyć dokumentację legalizującą funkcjonowanie zakładu przetwarzania, w czym pomocne są kreatywna księgowość i spreparowane dokumenty wewnętrzne. Chyba że mamy do czynienia z desperatami żądnymi pieniędzy, którzy produkują zaświadczenia, nawet nie próbując tworzyć barier bezpieczeństwa.

Decyzja prezydenta

Postanowiłem przeanalizować dokument, jaki otrzymałem z południowej Polski o nazwie ?Decyzja Prezydenta Miasta?, który to zezwala na prowadzenie odzysku odpadów w danym mieście. Widniejące już na pierwszej stronie liczby mogą zafascynować: rodzaj i masa odpadów przewidzianych do odzysku w ciągu roku to łącznie 2,4 mln ton ? po 300 tys. ton każdego z ośmiu rodzajów. Należy przyznać, że jest to wielkość budząca respekt. Dalsza lektura tej decyzji wprowadziła mnie jednakże w stan, który potocznie...