Obraz statystycznego gapowicza nie zmienia się od lat. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów (na próbie 511 osób), to najczęściej mężczyzna w wieku 25-34 lat z dużego miasta. – Taki profil gapowicza powiela się również w naszych statystykach. To panowie zdecydowanie częściej trafiają do bazy danych KRD. Jest ich aż 69%. Najliczniejsza grupa to ci do 35. roku życia. Za niezapłacone mandaty za jazdę bez ważnego biletu statystyczny gapowicz jest winien średnio 972 zł, a rekordzista – mieszkaniec Wielkopolski – zalega przewoźnikom blisko 80 tys. zł – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Ciekawe jest jednak spojrzenie na status materialny tych, którzy unikają płacenia za bilety. Otóż o ile największą grupę, bo 29%, stanowią ci którzy albo nie mają żadnego dochodu, albo nie przekracza on 1000 zł, to na drugim miejscu (26%) są osoby z dochodem 3000 zł i wyższym. Połowa gapowiczów ma stały dochód. Zresztą ci, którzy przyznają się do jazdy na gapę, dopiero na czwartym miejscu na liście powodów niekupowania biletu podają, że bilety są za drogie i nie stać ich na opłacenie przejazdu.
Bliskość przystanków, niski koszt przejazdów, dogodna siatka połączeń – to najczęściej wymieniane argumenty, dla których korzystamy z komunikacji miejskiej. 39% gapowiczów, gdyby miało jednak wybór, zamieniłoby ten środek transportu na inny.
Na pierwszym miejscu wśród powodów niepłacenia za przejazd niekasujący biletów wskazują, że liczą na to, że uda im się przejechać unikając kontroli. Podobna liczba badanych gapowiczów (31%) twierdzi, że po prostu szkoda im pieniędzy albo tłumaczy się, że nie ma gdzie kupić biletu (29%).
Co ciekawe, cena jest przeszkodą wymienianą dopiero na czwartym miejscu – 25% gapowiczów nie kupuje biletów, bo twierdzi, że ich na to nie stać.
Kontrole biletów i kary nie omijają gapowiczów, jednak wciąż jest ich za mało lub są za mało skuteczne. 43% jeżdżących bez biletu przyznaje, że nigdy nie spotkała ich za to kara. Spośród tych, którzy zostali złapani przez kontrolera, 71% opłaciło wszystkie, a 17% większość wystawionych mandatów. Głównie z powodu konsekwencji takich, jak wpis do Krajowego Rejestru Długów, sprawa w sądzie czy wizyta komornika. Ci, którzy tego nie zrobili (12%), tłumaczyli najczęściej, że po prostu nie mieli pieniędzy na jego opłacanie.
[poll id=”9″]
Komentarze (0)