Pracownicy budżetówki i nauczyciele walczą o 20-proc. podwyżki płac

Pracownicy budżetówki i nauczyciele walczą o 20-proc. podwyżki płac
01.08.2022, o godz. 11:33
czas czytania: około 4 minut
7

Protest pracowników budżetówki trwa od ponad tygodnia, a na sierpień zaplanowana jest duża akcja protestacyjna w Warszawie. Protestujący podkreślają, że ich wynagrodzenia są niewspółmierne do inflacji i domagają się 20-proc. podwyżek płac. Natomiast propozycję rządu, która zakłada w przyszłym roku wzrost o 7,8 proc., wprost określają jako skandaliczną. O podwyżki walczą również nauczyciele.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

– Protesty będą kontynuowane i nasilane w zależności od tego, jaka będzie reakcja rządu. Pierwszym etapem są pikiety pod urzędami wojewódzkimi, ale jeśli rząd nie zareaguje na nasze oczekiwania, przewidujemy też manifestacje w Warszawie i inne działania, które będą już podejmować nasze poszczególne organizacje członkowskie, działające w sferze finansów publicznych – zapowiada w rozmowie z agencją Newseria Biznes Andrzej Radzikowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

Ogólnopolski protest pracowników sfery budżetowej rozpoczął się w sobotę 23 lipca br. Związkowcy organizacji członkowskich OPZZ pikietowali już przed siedzibami urzędów wojewódzkich m.in. w Gdańsku, Poznaniu, Katowicach i Zielonej Górze.

Budżetówka oczekuje 20 proc. wzrostu wynagrodzeń

– Oczekujemy 20 proc. wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej na przyszły rok. Wszystkie trzy centrale związkowe mają w tej sprawie wspólne stanowisko – podkreśla Andrzej Radzikowski. – Te 20 proc. to tak naprawdę nie jest wzrost, ale próba odtworzenia realnej siły nabywczej tej grupy pracowników. W ciągu 15 lat wynagrodzenia pracowników budżetówki były waloryzowane tylko pięciokrotnie. Tymczasem inflacja tylko w tym roku sięga już 15–16 proc. Dlatego w naszej ocenie to jest i tak skromna propozycja.

OPZZ podkreśla, że 20 proc. podwyżka płac i tak nie zrekompensuje skumulowanej inflacji z ostatnich lat. Wynagrodzenia w tym sektorze były przez długi czas zamrożone, więc uwzględniając wskaźnik inflacji, można mówić o spadku realnej płacy w ciągu ostatnich 15 lat. Podobnie wyglądają tegoroczne wskaźniki. Rząd przyznał pracownikom sfery budżetowej podwyżki na poziomie 4,4 proc., natomiast inflacja w lipcu br. – według wstępnych danych GUS – wyniosła 15,5 proc. To oznacza, że de facto realna płaca w budżetówce spadła.

Prognozy rządu nierealne

– Teraz rząd proponuje nam wzrost na poziomie niecałych 8 proc., planując, że inflacja w przyszłym roku będzie też na tym samym poziomie. Niestety to są nierealne prognozy, ponieważ inflacja w przyszłym roku będzie wyższa – mówi przewodniczący OPZZ.

Zgodnie z ostatnią prognozą NBP w tym roku średnioroczna inflacja będzie na poziomie 14,2 proc., a w przyszłym – na tylko nieco niższym – 12,3 proc.

– To nie jest wina pracowników, że ceny rosną. Natomiast to powoduje, że następuje po prostu spadek poziomu życia i naturalną reakcją pracowników jest to, że oczekują wzrostu wynagrodzeń – podkreśla Andrzej Radzikowski. – Wydaje się, że jest przestrzeń do wzrostu, skoro rosną ceny, to rosną też zyski przedsiębiorstw i przedsiębiorców. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego też wynika, że wzrost wydajności pracy w Polsce wyprzedza wzrost wynagrodzeń. Czyli wzrost wynagrodzeń nie jest wzrostem inflacyjnym, bo on jest opłacony przez wzrost produkcji czy wzrost liczby usług.

OPZZ: Zaproponowana przez rząd podwyżka płac skandaliczna

OPZZ wprost nazywa zaproponowaną przez rząd podwyżkę płac skandaliczną i dalece niewystarczającą dla wyrównania straty związanej z galopującą inflacją. Według danych przytaczanych przez organizację tylko w I kwartale tego roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w państwowej sferze budżetowej spadło realnie o 3,6 proc. w ujęciu kwartalnym. Główną tego przyczyną była właśnie galopująca inflacja. Związkowcy podkreślają, że przyznanie im symbolicznej, 4,4-proc. podwyżki i odmrożenie funduszu nagród nie jest w stanie zrekompensować im drastycznego wzrostu cen.

Protestują nie tylko nauczyciele

– Inne grupy zawodowe też już protestują. Mieliśmy przecież protesty energetyków, protesty górników, w wielu zakładach przemysłowych rozpoczęły się ponowne w tym roku negocjacje dotyczące wzrostu wynagrodzeń – mówi przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. – Jeśli chodzi o wysokość płac, to w tej chwili w najgorszej sytuacji jest oświata. Tam od wielu lat były bardzo symboliczne podwyżki. Minister zapowiedział, że one będą, ale głównie dla nauczycieli dopiero rozpoczynających pracę. Ale to tak naprawdę wynika ze wzrostu płacy minimalnej, bo gdyby on nie nastąpił, to od stycznia przyszłego roku wielu nauczycieli musiałoby dostawać dodatki wyrównawcze do płacy minimalnej.

Ile zarabiają nauczyciele?

Jak wyjaśnia Związek Nauczycielstwa Polskiego, teraz początkujący nauczyciele zarabiają 3079 zł brutto. To o 304 zł mniej, niż będzie od przyszłego roku wynosić płaca minimalna. ZNP domaga się więc 20-proc. wzrostu wynagrodzeń dla wszystkich nauczycieli, również mianowanych i dyplomowanych. Tę propozycję poparł Senat, wprowadzając do nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela stosowne poprawki. 5 sierpnia zajmie się nimi Sejm.

– Próbuje się pokazać opinii publicznej, że jest dużo lepiej, ponieważ kumuluje się i podaje się wynagrodzenie pracowników nie za etat, tylko również za pracę w godzinach nadliczbowych. To jest bardzo duże zakłamanie rzeczywistości. Dzisiaj brakuje nauczycieli w szkołach, wielu z nich pracuje na półtora etatu, zarabia więcej, ale to nie jest podwyżka i to też nie ilustruje poziomu wynagrodzeń. Jako OPZZ uważamy, że podstawą do życia pracowniczego powinno być wynagrodzenie za etat, a nie za dodatkową pracę w soboty, w niedziele czy ponad etat – mówi Andrzej Radzikowski.

Jak podkreśla, niskie wynagrodzenia powodują sukcesywny odpływ pracowników ze sfery budżetowej do innych sektorów, w których mogą liczyć na lepsze pensje.

– Wielu nauczycieli odchodzi z pracy, wiemy też, że są kłopoty z pracownikami w ochronie zdrowia, w wielu urzędach publicznych. Nawet teraz w Radzie Dialogu Społecznego, której przewodzę, praktycznie nie ma miesiąca, żeby ktoś się nie zwolnił, bo znalazł lepiej płatną pracę poza sferą budżetową – mówi przewodniczący OPZZ.

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (7)


Aniela

Komentarz #193670 dodany 2022-08-01 15:24:50

I co z tego że budżetówka ma zagwarantowane na ten rok 4,4 skoro jednostki budżetowe nie widziały ich na swoich kontach? W zeszłym roku podobnie 26 lat pracy i 2800 na rękę...plujecie ludziom w twarz


Koło się toczy ….

Komentarz #193690 dodany 2022-08-01 16:14:15

„ Pieniędzy nie ma i nie będzie” - takie słowa obalali PiSowcy , a teraz co robią??? Jak to dobrze kogoś krytykować….


Urzednik

Komentarz #193691 dodany 2022-08-01 16:15:31

A czy tylko nauczyciele to jedyna grupa zawodową ,która mało zarabia? Szacunku trochę dla innych pracowników My urzędnicy pracujemy 40 godzin tygodniowo i jeszcze praca do domu i 3000 to szczyt marzeń...


Katarzyna

Komentarz #193859 dodany 2022-08-02 07:58:51

Do Urzędnik Droga Pani niestety ale Pani pracuje 8 godz. wychodzi Pani z biura i nic Panią nie interesuje. Mam 15 lat stażu jako nauczyciel moja pensja to ok 31OO zł z dodatkami, pracuje założy od dnia nawet po 18 godzin dziennie. Moje dzieci są wiecznie na boku bo nie mam dla nich czasu. Więc proszę bzdur nie pisać, że my tak dużo zarabiamy. Też chciałabym wakacje w dogodnym dla mnie terminie a nie z góry nałożone.

Urzednik

Komentarz #193864 dodany 2022-08-02 08:40:22

Katarzyna napisał/a:

Do Urzędnik Droga Pani niestety ale Pani pracuje 8 godz. wychodzi Pani z biura i nic Panią nie interesuje. Mam 15 lat stażu jako nauczyciel moja pensja to ok 31OO...

No faktycznie...okres wakacyjny to najgorszy z możliwych okresów na otrzymanie urlopu to inni pracownicy mogą pomarzyć o dwóch tygodniach w okresie letnim. Szanujmy się wzajemnie panie nauczycielu Pan pracuje 18 godzin i wiadomo w domu trzeba się przygotować ,ale urzędnik po 40 godzinach myśli pan że pracy nie bierze się do domu?? To jest pan w błędzie. I mamy 13 pensji w roku ,a nie 14...tylko 26 dni urlopu w roku...no ale nieważne...chodziło mi tylko o to że nie tylko nauczyciele mało zarabiają w budżetówce , a tylko o nich się mówi...to już przykre


ziom

Komentarz #193874 dodany 2022-08-02 10:00:18

Proponuję, żeby budżetówka przeniosła się do sektora prywatnego. Zapraszamy.


Komentarz #224397 dodany 2023-01-19 12:00:20

nie odpowiadacie za nic to od ucznia zalezy jak ma stopnie a pracownicy dudzetowki za wszystko place pity i z noszenie chochow przelozone go za zwyczaj dyrktorami szkol sa ludzie ze uwazaja ze oni wszystko wiedza albo po znajomosci tytul mgr. to nie wszystko trzeba jeszcze miedz wiedze w budzetowce sa tez ludzie moze lepiej wyksztalceni i placza tak jak

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do Aktualności
css.php
Copyright © 2024