Niepoprawnie funkcjonujące urządzenia powodują zanieczyszczanie wód gruntowych, a nawet powierzchniowych i przybrzeżnych. Problemem są zarówno nieszczelne szamba oraz kanalizacja, jak i przestarzałe przydomowe oczyszczalnie ścieków, których działanie często opiera się jedynie na filtrowaniu ścieków przez warstwy piasku, żwiru i gleby. Tym samym część zanieczyszczeń, z których szczególnie groźny jest azot, trafia do wód gruntowych.
Lokalne i regionalne władze nie mają aktualnych danych dotyczących użytkowników i właścicieli konkretnych instalacji ani wiedzy na temat miejsc, w których one funkcjonują. Prowadzi to do braku odpowiedniego nadzoru nad całym systemem indywidualnego przechowywania i oczyszczania ścieków. Jednocześnie rozległe przedmieścia miast oraz rozproszone gospodarstwa domowe na obszarach wiejskich powodują, iż budowa systemów kanalizacji ze sprawnie działającymi oczyszczalniami ścieków przerasta możliwości władz lokalnych i stanowych. Kosztów tych nie są w stanie ponieść również właściciele nieruchomości. Alternatywą dla kanalizacji mają być przydomowe oczyszczalnie ścieków, stosujące najlepsze dostępne technologie oczyszczania. To, niestety, również jest rozwiązaniem kosztownym.
Różne stany podejmują próby poradzenia sobie z problemem. Maryland uchwalił ustawę o redukcji azotu w 2009 r. i wymaga, aby najlepsza dostępna technologia usuwania azotu była instalowana w nowych budynkach oraz podczas remontu starych systemów. Na Long Island rozpoczęto rozbudowę kanalizacji i za aż 383 mln dol. podłączono do niej jedynie 10 tys. gospodarstw domowych. Z kolei w Orleans na Cape Cod (Massachusetts) wokół szamb buduje się bariery z wiórów drzewnych, które wchłaniają azot. Eksperymentalna technologia jest badana i finansowana przez Amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA).
Więcej informacji ze świata wodociągów i kanalizacji można znaleźć w miesięczniku “Wodociągi-Kanalizacja”.
Komentarze (0)