Maciej Bando, prezes URE deklaruje, że chciałby, żeby przetargi ruszyły wcześniej, ale nie da się szybko dograć wszystkich szczegółów procesu, jeśli mają być spełnione wszystkie zapisy skomplikowanej ustawy o odnawialnych źródłach energii. Urząd potrzebuje internetowej platformy aukcyjnej, musi opracować regulamin aukcji i zasady “preklasyfikacji” uczestników. Wiadomo tyle, że wszystkie przygotowania i próby na sucho muszą zakończyć się ogłoszeniem prawdziwej aukcji o wsparcie OZE do końca marca 2016 r.
A jeżeli wykonawca platformy nie zdąży? Pytany przez redaktora portalu Wysokie Napięcie pracownik URE powiedział tylko, że “musi”. W rzeczywistości ustawa nie nakłada na nikogo żadnych sankcji. Przy tak napiętym harmonogramie, jakie wyznaczył regulatorowi rząd i parlament, trudno nie brać poślizgu pod uwagę.
Duże szanse w przetargu ma Towarowa Giełda Energii, która razem ze swoją spółką córką – IRGiT – od lat współpracują z URE przy rozliczaniu systemu kolorowych certyfikatów. Urząd może otrzymać z budżetu na stworzenie i obsługę systemu akcyjnego do blisko 5 mln zł rocznie. To znacznie mniej, niż zakładał projekt ustawy o OZE rok temu (MG chciało wówczas przyznać URE ok. 13 mln zł na start, a później po ponad 7 mln zł rocznie).
źródło: wysokienapiecie.pl
[poll id=”8″]
Komentarze (0)