Leśnicy z Nadleśnictwa Gniezno znaleźli np. hałdy odpadów samochodowych. Jedną cześć śmieci znaleziono w Leśnictwie Brody koło miejscowości Dębówiec, na drodze leśnej prowadzącej do Jeziora Piotrowskiego, a drugą – w Leśnictwie Zakrzewo, między miejscowościami Sokolniki a Przysieka.
„To śmieci, które pozostały najprawdopodobniej po “porządkach” w warsztatach samochodowych” – czytamy we wpisie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Poznaniu.
Na terenie zarządzanym przez poznańską dyrekcję doszło także do podpalenie wraku i części samochodowych podrzuconych do lasu w leśnictwie Czapliniec.
W lasach należących do Nadleśnictwa Łopuchówko (w okolicach miejscowości Pawłowice) znaleziono z kolei odpady wielkogabarytowe porzucone na środku leśnej drogi.
Są też sukcesy. Dzięki interwencji straży leśnej (oraz pozostawionym wśród śmieci dokumentom) udało się złapać mężczyznę, którzy porzucał śmieci w lasach.
„Śmieci w lesie to nie tylko brzydki widok, to przede wszystkim śmiertelne niebezpieczeństwo dla zwierząt. Mogą powodować skażenie wód, gleby lub powietrza. Mogą przyczyniać się do powstania pożaru” – przestrzegają leśnicy.
I podają kilka edukacyjnych przykładów:
- skórka pomarańczy rozkłada się 6 miesięcy,
- karton po soku rozkłada się 5 lat,
- puszka rozkłada się 100 lat,
- plastikowa butelka rozkłada się 450 lat,
- szklana butelka rozkłada się 500 lat.
Lasy Państwowe co roku wydają 20 mln zł na sprzątanie polskich lasów. Tylko Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Poznaniu wydaje na wywożenie śmieci z lasów w Wielkopolsce wydaje 2 mln zł rocznie.
S3XY
Komentarz #120805 dodany 2021-01-27 13:47:20
Winę ponoszą niestety samorządy. PSZOKi często odsyłają pełne auta odpadów z kwitkiem. Taki kierowca mając odpady na naczepie wybiera najprostszy sposób - wywalić problem do lasu. Firmy remontujące MUSZĄ mieć obowiązek oddania odpadów do PSZOK i trzymać pokwitowanie z każdego remontu. Jeśli remont odbywa się "bezodpadowo" to taką deklarację podpisac ma jednostka remontowana. Niestety - bez bata nie da się. Złapałem kiedyś właściciela firmy budowlanej na gorącym uczynku wysypywania w lesie odpadów budowlanych. Zagroziłem, że zgłoszę to na policję. On zaś zagroził mi spaleniem mojego domu. Ostatecznie odpady pozbierał właściciel remontowanego mieszkania. Temu co wysypał odpady udało się ominąć karę. Nauczony bezkarności wysypie do lasu śmieci ponownie.