Czy podobny zakaz funkcjonuje w obrębie któregoś z państw członkowskich?
Zadaliśmy to pytanie naszym kolegom z grupy Suez i okazało się, że to wyłącznie wymysł polskich decydentów. W żadnym z innych krajów europejskich nie ma obowiązku ponownego sortowania frakcji resztkowej jako dodatku do systemu sortowania „u źródła”. Dlaczego w Polsce taki zapis miałby się pojawić? Ma to związek z wciąż funkcjonującym, ale jakże mylnym przekonaniem, że sama technologia jest w stanie sprostać wyzwaniom związanym z recyklingiem. Tymczasem bez edukacji społeczeństwa i zbudowania świadomości mieszkańców nigdy nie uda się osiągnąć efektywnego recyklingu i zapewnić wymaganych poziomów odzysku surowców.
Ten sam sposób myślenia doprowadził w naszym kraju do powstania wielu instalacji MBP, które, zamiast rzeczywiście wspierać recykling, zajmują się głównie rozdzielaniem odpadów wg ich rozmiaru. Najlepszym tego dowodem jest poziom 3-5 proc. odzyskanych surowców ze strumienia odpadów zmieszanych, osiągany przez większość tych instalacji jeszcze w momencie, w którym selektywna zbiórka nie była tak zaawansowana jak w obecnym systemie.
Czy zaproponowane rozwiązanie wpłynie pozytywnie na osiągnięcie wyższych poziomów recyklingu?
Moim zdaniem wcale lub niewiele przy jednoczesnych ogromnych kosztach. Dla osiągnięcia tych kilku dodatkowych procent musielibyśmy dwa razy ponosić koszty zagospodarowania tych samych odpadów, raz w MBP i drugi raz w instalacji termicznego przekształcania odpadów.
Co więcej, to zmusi samorządy, które do tej pory opierały swój system zagospodarowania odpadów na selektywnej zbiórce „u źródła” oraz termicznym przekształcaniu frakcji resztkowej do budowy za kilkaset milionów złotych instalacji MBP, które już nie są przez UE uznawane za dobre narzędzia recyklingu i na pewno nie będą podlegać unijnemu dofinansowaniu (na przykład zgodnie z Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2018/851 z dnia 30 maja 2018 r. zmieniająca dyrektywę 2008/98/WE w sprawie odpadów: od dnia 1 stycznia 2027 r. państwa członkowskie mogą zaliczać bioodpady komunalne poddawane obróbce tlenowej i beztlenowej do odpadów poddanych recyklingowi tylko wtedy, gdy zostały selektywnie zebrane lub posegregowane u źródła zgodnie z art. 22). Zgodnie z polskim prawem komunalne odpady zmieszane mogą trafić tylko do MBP lub do spalarni. Jeśli planowany zakaz wejdzie w życie, pozostanie jedynie możliwość zagospodarowania w instalacjach MBP. Efektem będzie wzrost kosztów zagospodarowania odpadów o ponad 150 zł za tonę.
Dodatkowo, jeżeli wrócimy do instalacji MBP jako sposobu odzyskiwania surowców, dajemy mieszkańcom pretekst, aby sami w domu nie sortowali.
To skąd się wzięło to niezrozumienie rynku?
Osoby odpowiedzialne za przygotowanie zmian nie przeanalizowały faktycznego systemu gospodarowania odpadami w Polsce. Zabrakło analizy drogi, jaką przechodzą odpady każdej z frakcji, od momentu ich wytworzenia do zagospodarowania. Być może wynikło to także z niewłaściwego przekonania, że recyklerzy tylko czekają na odpady surowcowe niezależnie od ich jakości.
Ci, którzy założyli, że z frakcji zmieszanej można odzyskać surowce dobrej jakości zbywalne na rynku, chyba nigdy nie zaglądali do swojego pojemnika na odpady, a już na pewno nie widzieli tej frakcji na linii sortowniczej: papier i karton są mokre i brudne, a szkło potłuczone na tak małe kawałki, że nie można go w żaden sposób odzyskać. Potrzeba wielu godzin ciężkiej, fizycznej pracy odbywającej się w trudnych, mało higienicznych warunkach, aby z setek tysięcy ton odpadów zmieszanych wysortować kilka ton butelek PET i puszek! Należy także pamiętać, że jeśli w odpadach zmieszanych, które trafiają do spalarni, pozostały jakieś metale, zostaną one i tak odzyskane z żużli na końcu procesu spalania.
Czy panaceum na poprawę sytuacji może być jeszcze lepsza zbiórka „u źródła”?
Oczywiście, to jedyne rozwiązanie pozwalające na otrzymanie surowców wtórnych dobrej jakości. Do tego potrzebna jest edukacja mieszkańców i kampanie informacyjne.
Musimy też wreszcie skończyć z myśleniem, że recykling to sposób na obniżenie kosztów zagospodarowania odpadów. Dobrze zorganizowany i efektywny recykling oznacza więcej pojemników, więcej śmieciarek i zużytego paliwa, więcej trasówek, czyli tras odbioru jednego rodzaju odpadów, większą liczbę zatrudnionych pracowników, a także tworzenie infrastruktury niezbędnej do doczyszczania odpadów. A na koniec wartość otrzymanego surowca jest jeszcze dodatkowo uzależniona od wielu parametrów zewnętrznych, takich jak cena ropy naftowej, która ma duży wpływ na rynek plastiku czy popyt na rynkach zagranicznych. Jedynym sposobem na zbilansowanie tych kosztów jest wprowadzenie znacznie większego wsparcia finansowego od strony wytwórców opakowań, mianowicie branży FMCG (ang. fast-moving consumer goods – produkty szybkozbywalne). Ta zasada, nazwana ROP, czyli rozszerzoną odpowiedzialnością producenta, funkcjonuje od wielu lat w innych krajach UE.
Czy spalanie stoi w sprzeczności z gospodarką obiegu zamkniętego?
Nie, termiczne przekształcanie odpadów nie stoi w sprzeczności z ideą gospodarki obiegu zamkniętego. Zastępuje składowanie odpadów. Zawsze bowiem pozostanie frakcja resztkowa – w mniejszej lub większej ilości – która nie może zostać poddana składowaniu i poza termicznym przekształcaniem nie są znane inne skuteczne metody jej środowiskowo i ekonomicznie uzasadnionego unieszkodliwienia. W takich krajach jak Polska czy w krajach skandynawskich, w których zapotrzebowanie na ciepło jest podwyższone, nie widzę innych sprawdzonych rozwiązań, które domykałyby system i pozwalały spojrzeć na odpady jako na źródło ciepła, a nie problem, którego trzeba się pozbyć.
Zamiast wprowadzać ograniczenia, które dodatkowo komplikują proces zagospodarowania odpadów, rząd powinien wspierać rozwój instalacji termicznego przekształcania, w szczególności jako rozwiązania problemu zagospodarowania paliwa pre-RDF, które powstaje w MBP-ach. Inaczej dążenie do GOZ pozostanie dla nas nieosiągalne.
A oni tak mieszają i mieszają aby było taniej...
Komentarz #16174 dodany 2019-02-21 18:51:01
To co? SUEZ proponuje POLexit?