W tym roku poznańska firma WUPRINŻ obchodzi złote gody. Powstała jeszcze w epoce Gomułki firma przetrwała pół wieku i, jak na 50-latka przystało, jest w świetnej formie. O przeszłości, teraźniejszości i planach na przyszłość z Zarządem WUPRINŻ SA rozmawia Kalina Olejniczak.

50 lat to piękny jubileusz. Jakie były początki działalności firmy?

Zbigniew Ziała, prezes Zarządu: Firma WUPRINŻ (dawniej jako Wielkopolskie Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych) powstała w 1968 roku w celu dokonywania uzbrojeń terenów pod budownictwo mieszkaniowe. Wcześniej robiły to firmy ogólnobudowlane i chyba sobie z tym nie radziły. Był to okres, w którym powstawały duże osiedla mieszkaniowe w Poznaniu. Kadra – pierwszy dyrektor, kadra zarządzająca, inżynierowie – wywodziła się z Hydrobudowy-7. Firma działała od razu na terenie całej Wielkopolski, były oddziały w Poznaniu, Koninie, Lesznie, Pile i Ostrowie Wlkp. Głównymi obszarami naszej działalności w tamtym okresie były uzbrojenie terenu pod osiedla winogradzkie i na Grunwaldzie, później na Piątkowie i pod Osiedle Kopernika. Poza tym pracowaliśmy dla przemysłu, dla powstających fabryk, m.in. Zakładów Mięsnych w Kole, dla Kopalni Węgla Brunatnego w Koninie i przy rekultywacji terenów pokopalnianych. Pracowaliśmy też przy powstawaniu huty Aluminium w Koninie i Fabryki Materiałów Ściernych w Kole. W miastach takich jak Oborniki, Leszno, Śrem pracowaliśmy przy uzbrojeniu terenu pod osiedla, w Gostyniu także przy budowie Huty Szkła itp.

Ilu z zatrudnionych dziś pracowników pamięta jeszcze lata 70. i 80.?

Z.Z.: W naszej firmie nadal pracuje pięć osób, które rozpoczęły karierę w latach 70. W 1972 roku rozpoczął u nas pracę kolega, który do tej pory naprawia samochody ciężarowe i sprzęt budowlany. W biurze pracują również trzy panie, które dwa lata później podjęły pracę i wciąż są aktywne zawodowo. Około 30% zatrudnionych to ci, którzy zaczynali jeszcze w latach 80., ale nie znaczy to, że nie mamy młodzieży.

Piotr Jaśkowiak, wiceprezes Zarządu: Dla niektórych z tych pracowników jesteśmy pierwszym i, jak do tej pory, jedynym pracodawcą, najprawdopodobniej możemy być ostatnim w ich karierze zawodowej. To z pewnością dobrze świadczy o tym, jak pozytywnie jest postrzegana spółka WUPRINŻ przez swoją kadrę pracowniczą. W firmie wciąż są zatrudnieni pracownicy, którzy najpierw byli u nas na praktykach zawodowych w trakcie nauki w szkole, potem już po niej rozpoczynali swoją zawodową przygodę właśnie w naszej spółce i są w WUPRINŻ aż do dziś, jednocześnie w trakcie swojej pracy sukcesywnie podnosząc swoje kwalifikacje zawodowe.

Jakie największe inwestycje udało się przez te lata zrealizować?

Z.Z.: Bardzo duże i ciekawe inwestycje były związane z rekultywacją terenów pokopalnianych. Dokumentacja do tych prac była wykonywana na podstawie zdjęć lotniczych, ponieważ były to tak ogromne obszary. Do dużych inwestycji zrealizowanych przez WUPRINŻ należy zaliczyć oczyszczalnię ścieków w Koninie, budowaną w latach 80., wraz z kolektorem o średnicy 2 metry, doprowadzającym do niej ścieki. Również w Poznaniu budowaliśmy duże kolektory zrzutowe w kierunku Warty i Centralnej Oczyszczalni Ścieków, m.in. Kolektor Naramowicki i Kolektor Prawobrzeżny. Ciekawa była też inwestycja na Kopalni Odkrywkowej Węgla Brunatnego w Bogatyni – teren tych prac przypominał krajobraz księżycowy, mocno niedostępny. Chodziło tam o odbiór wód z najniższego poziomu kopalni i transport ich do rzeki Miedzianki. W ostatnich latach jedną z ciekawszych inwestycji, którymi na pewno możemy się pochwalić, była budowa kolektora deszczowego w ulicy Królowej Jadwigi w Poznaniu, gdzie 400-metrowy odcinek kolektora o średnicy 1,4 m w newralgicznym punkcie w ścisłym centrum miasta, podczas realizacji którego 5-krotnie przekroczyliśmy średniowieczne mury miejskie, wykonaliśmy we wręcz niewiarygodnym terminie zaledwie 19 dni, łącznie z odbudową nawierzchni drogowej i przywróceniem ruchu. Ponadto, wraz z naszymi partnerami, jako pierwsi w Polsce zamontowaliśmy 50-metrowe aluminiowe, hermetyczne kopuły na osadnikach wstępnych na terenie Centralnej Oczyszczalni Ścieków w Poznaniu (które są największymi tego typu kopułami w Polsce i trzecimi co do wielkości w Europie) wraz z układem oczyszczania powietrza z substancji złowonnych, która to inwestycja znacznie poprawiła jakość i standard życia mieszkańców pobliskich miejscowości – Koziegłów i Czerwonaka.

Krzysztof Kotecki, wiceprezes Zarządu: Braliśmy udział w uporządkowaniu gospodarki wodno-ściekowej w gminach pokopalnianych. To rejon tzw. ciepłych jezior w okolicach Konina. Czyli Jezioro Ślesińskie, Mikorzyńskie i Gosławickie – wokół nich odcinaliśmy dopływ ścieków socjalno-bytowych, co było tam na porządku dziennym. Co najmniej o jedną klasę czystości dzięki temu podniosła się jakość wody w tych jeziorach. Pracowaliśmy dla zabezpieczenia odwodnienia odkrywek m.in. w rejonie Kramska (KWB w Koninie). Prowadziliśmy trudne roboty polegające na dostawie i odprowadzeniu wód na terenie budowanej olejarni w Szamotułach. To była nasza pierwsza styczność z zagranicznym partnerem, a dokładnie z firmami jugosłowiańskimi, które realizowały te budowę (było to przed rozpadem i w trakcie rozpadu Jugosławii, zaczęliśmy współpracę z Bośniakami, skończyliśmy z Serbami). W rejonie leszczyńskim kanalizowaliśmy Gostyń, Borek Wlkp., Rawicz, Śrem, Grodzisk itd. Naszym głównym zleceniodawcą zarówno w tamtym okresie, jak i obecnie są samorządy oraz przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne. Zrealizowaliśmy i realizujemy wiele inwestycji współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej. W ramach programu ISPA zbudowaliśmy ponad 200 km sieci wodociągowych i kanalizacyjnej w Łodzi w formule „Zaprojektuj i wybuduj”. Ponadto realizowaliśmy inwestycje m.in. na wyspie Wolin, w Opolu, pod Warszawą, w Wałbrzychu, Kaliszu i Jeleniej Górze – jednym słowem na terenie całej Polski. Przymierzaliśmy się również do kontraktów zagranicznych, np. na Białorusi. Na razie bez sukcesu, ale zamierzamy tę ścieżkę kontynuować.

P.J.: Na uwagę zasługuje również fakt, że od dobrych kilkunastu lat prowadzimy ze sporym sukcesem działalność deweloperską na terenie Świnoujścia. W latach 2005-2016 tak zwana powierzchnia użytkowa mieszkalna w wielorodzinnych budynkach wybudowanych i sprzedanych przez WUPRINŻ wyniosła ogółem prawie 17 tys. m2.

Co stanowiło najważniejsze punkty w historii firmy?

Z.Z.: Nasza firma powołana została w 1968 roku jako przedsiębiorstwo państwowe. Po roku 1989, gdy zmienił się ustrój, firmy państwowe były, nie wiedzieć czemu, nie najlepiej postrzegane. W związku z czym mieliśmy kłopot z pozyskiwaniem pracy, wygrywały z nami całkiem nowe firmy, niejednokrotnie bez doświadczenia. W tym okresie podjęliśmy decyzję o przeprowadzeniu prywatyzacji przedsiębiorstwa. Można powiedzieć, że zrobiliśmy to w duchu pierwszej „Solidarności”, powołaliśmy bowiem spółkę pracowniczą, w której udziałowcami było 402 pracowników. Funkcjonowały również dwa związki zawodowe. Nowo powstała spółka wykupiła cały majątek firmy państwowej na podstawie umowy leasingowej z wojewodą wielkopolskim, reprezentującym Skarb Państwa. Otwierał się rynek konkurencyjny, co wpłynęło na mentalną zmianę podejścia do pracy naszych pracowników. Po paru latach, gdy szukaliśmy pieniędzy na dalszy rozwój, przekształciliśmy spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością na spółkę akcyjną, planując tym samym wejście na giełdę papierów wartościowych w celu pozyskania kapitału. Na giełdę jednak nie weszliśmy, bo pogorszyła się koniunktura.

K.K.: Na początku działalności, poza sprzętem własnym, posiłkowaliśmy się sprzętem ciężkim dostarczanym przez Wielkopolskie Przedsiębiorstwo Sprzętowe Budownictwa, które było powołane do obsługi takich firm jak nasza. Z biegiem lat rozwijaliśmy własne zaplecze sprzętowe, stając się samowystarczalnymi. Rozwój ten nie polegał jednak wyłącznie na zakupie nowego sprzętu, ale również na wymianie starego i zużytego na nowoczesny i bardziej wydajny. W latach 90. nawiązaliśmy również współpracę z podwykonawcami.

Zmieniły się też techniki pracy. Od lat 90. upowszechniliśmy stosowanie technik bezwykopowych w zakresie budowy kanalizacji metodą przycisków i przewiertów. Przy realizacji dużych i skomplikowanych przedsięwzięć współpracowaliśmy również z innymi wykonawcami, wspierając się wzajemnie.

Dużą zmianą były możliwości finansowe, jakie pojawiły się w latach 90., tj. wsparcie unijne dla zakupu sprzętu oraz wdrożenia innowacyjnych technologii.

P.J.: Wspominając o wsparciu unijnym, należy zaznaczyć, że w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjne na lata 2007-2013 oraz 2014-2020 z sukcesem korzystaliśmy i wciąż korzystamy z możliwości pozyskania z dotacji unijnych częściowego dofinansowania przeznaczonego na zakup nowego sprzętu budowlanego, umożliwiającego nam zastosowanie nowych technologii i udoskonalenie już istniejących, a zarazem dającego możliwość kompleksowego poszerzenia palety świadczonych przez nas usług.

Z.Z.: Duży rozwój nastąpił w zakresie bezpieczeństwa pracy. Pamiętamy, jak kiedyś zabezpieczało się wykopy i mamy porównanie, jak robi się to dziś. W dodatku w tamtych czasach mieliśmy większe zatrudnienie, pracy manualnej było więcej, teraz jest ona często zastąpiona przez maszyny.

Co w tej chwili stanowi największe wyzwanie?

Z.Z.: Dziś największym wyzwaniem jest utrzymanie się na rynku, ale także pozyskanie pracowników. Kiedyś było to łatwiejsze. Praca robotników w wykopie, wiadomo, nie jest łatwa. Mamy pracowników, którzy lata temu kończyli szkołę zawodową i od razu u nas zdobywali praktykę. Dziś, przy załamaniu szkolnictwa zawodowego, jest z tym duży problem. Mamy też sporo pracowników, którzy przyprowadzili do firmy swoich krewnych i znajomych, i tak powstały „rodzinne” brygady (wujek, brat, kuzyn itp.).

W jakim kierunku firma chce się rozwijać?

P.J.: Jednym z takich kierunków jest kontynuowanie wspomnianej już wcześniej przeze mnie działalności deweloperskiej w Świnoujściu. W roku 2017 kupiliśmy w przetargu od miasta następną działkę w Świnoujściu właśnie w celu realizacji przez nas kolejnego przedsięwzięcia deweloperskiego polegającego na wzniesieniu dwóch budynków mieszkalnych, wielorodzinnych, z garażem podziemnym. Planowane rozpoczęcie tych prac to jeszcze rok 2018. Również w samym Poznaniu planujemy uruchomienie działalności deweloperskiej, ale to już w ciut bardziej odległej perspektywie czasowej. Obecnie tę działalność deweloperską traktujemy jako uzupełnienie naszej głównej działalności produkcyjnej, ale w zależności od przyszłych warunków rynkowych będziemy, być może, stawiać na jej dalszy, intensywniejszy rozwój. Wzmacniamy również sektor technik bezwykopowych. Ponadto obecnie coraz więcej prowadzonych inwestycji związanych jest z renowacją kanałów. W tym kierunku również zamierzamy pójść.

Oczywiście, wciąż nieustannie koncentrujemy się też na samych przetargach i na pozyskiwaniu nowych, rentownych kontraktów. Precyzyjnie szacujemy budżety, szukamy rozwiązań korzystnych cenowo, a przy tym chcemy realizować projekty terminowo, w dobrej jakości i z dobrym zyskiem. To jest, oczywiście, bardzo trudne, szczególnie teraz, przy nieustabilizowanych cenach na rynku budowlanym, ale nasze 50-letnie doświadczenie jest naszym atutem. Nie wykluczamy również rozwoju na rynkach zagranicznych, stawiając na częściowy eksport naszych usług. Jest to na pewno perspektywiczny kierunek, i choć jest tutaj dużo ryzyka, to też sporo szans na dalszy rozwój i sukces finansowy (Białoruś, Ukraina, Bałkany).

K.K.: Obserwujemy rynek renowacji kanałów, mamy już ustaloną ścieżkę, w jaką technologię pójdziemy, bo jest ich wiele. Parę inwestycji zrealizowaliśmy i wiemy, że jesteśmy mocni w technikach bezwykopowych w określonym zakresie średnich.

Jak, Panów zdaniem, wygląda przyszłość branży wod-kan po boomie inwestycyjnym?

Z.Z.: O naszą przyszłość się nie obawiam. Jesteśmy stabilną firmą o ugruntowanej pozycji na rynku. Gwarantujemy też pracę wielu podwykonawcom i usługodawcom. Oczywiście, boom budowlany kiedyś się skończy, ale my poruszamy się głównie w obszarze zamówień publicznych, w zakresie komunalnej gospodarki wodno-ściekowej. Nie bierzemy udziału w wielkich inwestycjach drogowych, ale pracujemy głównie dla samorządów i przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych. Gminy się rozwijają, miasta też, powstają nowe osiedla, trzeba będzie budować nowe sieci, a stare poddawać renowacji, szczególnie w centrach miast, w gęstej i zwartej zabudowie, gdzie przydaje się nasze doświadczenie w technikach bezwykopowych. Jednym słowem, jesteśmy pozytywnie nastawieni i optymistycznie patrzymy w przyszłość.

P.J.: Boom inwestycyjny jest mocno powiązany z funduszami unijnymi, z których korzystają między innymi samorządy. Wiadomo, że to dofinansowanie kiedyś się skończy. Mamy na razie trwającą wciąż perspektywę, ale co będzie dalej, nie wiadomo. Bardzo uważnie przyglądamy się formule partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). Oczywiście, do tego potrzebny jest silny partner finansowy, ale już sprawdzamy, na ile gminy i partnerzy finansowi są do takiej współpracy gotowi. Dopóki jednak jednostki samorządu terytorialnego z sukcesem pozyskują fundusze unijne, dopóty wydają się one jeszcze nie do końca zainteresowane takim modelem prowadzenia inwestycji na swoim terenie. Pewnie w przyszłości to będzie musiało się zmienić, a my chcemy być rzetelnie przygotowani do takiej zmiany.

Jakie obchody przygotowujecie na jubileusz?

P.J.: Mamy w planach dwa główne wydarzenia. Pierwsze, majowe, dla naszych kontrahentów, inwestorów i partnerów biznesowych, drugie, czerwcowe, dla obecnych i byłych pracowników. Będą, oczywiście, różne niespodzianki, zaplanowaliśmy skromną wystawę poświęconą długoletniej historii naszej firmy, wyświetlona zostanie krótka prezentacja multimedialna, a przede wszystkim i generalnie będzie królowała dobra zabawa.

Rozmawiała Kalina Olejniczak