Rozpoczynając konferencję, Robert Rosa, wiceprezes organizującej ją firmy Abrys, zaprezentował podstawowe informacje dotyczące obecnej sytuacji na europejskim rynku energii z odpadów. Wskazał na silne stanowisko europejskich organizacji odpadowych (CEWEP, EuRIC AISBL, FEAD), które już w marcu br. wystosowały list otwarty do unijnych władz, w którym – obok wielu problemów dotyczących głównie recyklingu – poruszyły również kwestię konieczności wznowienia opartej na faktach dyskusji o tych odpadach, których nie można poddać recyklingowi, a które można zagospodarować np. poprzez termiczne unieszkodliwienie z odzyskiem energii.
Kilka miesięcy później, w październiku br. branżowe stowarzyszenia, tym razem już w szerszym gronie (CEWEP, Cogen Europe, Energy-Cities, ESWET, Energy Technologies Europe, Euroheat & Power, European Aluminium, FEAD, Municipal Waste Europe), ustosunkowały się do Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady 2020/852 z czerwca 2020 r. w sprawie taksonomii UE.
– Zachęcają one Platformę ds. Zrównoważonego Finansowania do pozytywnego rozpatrzenia technologii Waste-to-Energy jako kwalifikującej się do ujęcia w europejskiej taksonomii. Instalacje termicznego unieszkodliwiania odpadów wykorzystują wysoko wydajną kogenerację, odzyskując ciepło i chłodzenie, które w innym przypadku zostałyby zmarnowane. Elektrownie wykorzystujące odpady do produkcji energii łączą kluczowe sektory gospodarki, m.in. gospodarki odpadami ogrzewania oraz energii elektrycznej. Są one kluczowymi czynnikami umożliwiającymi integrację systemów, tworząc pomost między budowaniem gospodarki o bardziej zamkniętym obiegu, unii energetycznej i osiąganiem celów związanych ze zmianą klimatu – cytował postulaty branżowych organizacji Robert Rosa.
Więcej odwagi i zdecydowania
W Polsce, przy obecnych mocach przerobowych, nie jesteśmy w stanie unieszkodliwić całej frakcji palnej, którą corocznie gromadzimy na systematycznie rosnącej „górce”. Ocenia się, że wartość tej odkładanej na bok frakcji wynosi od 1,5 do 3,5 mln ton rocznie. Inne europejskie kraje, w których tradycja termicznego unieszkodliwiania odpadów jest o wiele dłuższa i bogatsza, wydają się nie mieć problemów z rozwojem technologii Waste-to-Energy. Np. w Niemczech działa ok. 100 instalacji TPO, a w najbliższych dziesięcioleciach liczba ta ma osiągnąć 200. W przyjętej mapie drogowej do 2040 r. nasi zachodni sąsiedzi założyli, że na budowę nowych i modernizację starych zakładów wydadzą aż 11 mld euro.
O potrzebie odblokowania rynku Waste-to-Energy w Polsce mówił podczas Konferencji TPO Dominik Bąk, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
– Według Narodowego Funduszu instalacje termicznego unieszkodliwiania odpadów są komplementarnym uzupełnieniem recyklingu w gospodarce obiegu zamkniętego. Są domknięciem tego systemu, nie ograniczającym jednocześnie samego recyklingu, za to zdecydowanie redukującym najgorsze z możliwych rozwiązań w gospodarce odpadami, czyli składowanie. Choć Komisja Europejska stoi na razie na stanowisku, że WtE nie są potrzebne, szczególnie w naszym rejonie kontynentu, mamy nadzieję, że ostatecznie wesprze nas w tych inwestycjach – mówił Dominik Bąk.
NFOŚiGW dysponuje narzędziami umożliwiającymi wsparcie budowy spalarni. Znaleźć je możemy w dwóch programach. Pierwszy to „Racjonalna gospodarka odpadami – instalacje gospodarowania odpadami”, drugi to priorytetowe „Ciepłownictwo Powiatowe”. Beneficjantami mogą być jednostki samorządowe, ich związki, spółki z ponad 50-procentowym udziałem JST, a także prywatni przedsiębiorcy.
Mapa drogowa pilnie potrzebna
Prof. Tadeusz Pająk z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, przewodniczący rady programowej 17. Konferencji TPO mówił o potrzebie stworzenia mapy drogowej rozwoju technologii Waste-to-Energy w Polsce. Według niego, bez takiego dokumentu, który wskazywałby konkretne działania, sposoby ich finansowanie, ale też metody skutecznego pozyskiwania społecznej akceptacji dla termicznego unieszkodliwiania odpadów, trudno będzie przejść od słów do czynów.
– W 2007 r. zakładaliśmy budowę przynajmniej 12 instalacji WtE. Ostatecznie obecnie mamy dziewięć, dwie inwestycje są w trakcie realizacji – w Gdańsku i Olsztynie. Z kolei rozbudowa instalacji w Warszawie jest na etapie przetargowym. Aby usprawnić i przyśpieszyć proces rozwoju technologii WtE w naszym kraju, niezbędna jest przede wszystkim likwidacja ograniczeń możliwości budowy nowych instalacji wynikających z tzw. listy ministerialnej TPO. Potrzeba jest również zmiana obowiązującej taksonomii, według której obecnie TPO są instalacjami szkodliwymi dla środowiska. To błąd, ponieważ zakłady WtE wprost odpowiadają za domykanie gospodarki odpadowej. Dzięki nim możliwe jest np. zastępowanie działających w Polsce lokalnych ciepłowni węglowych o wiele bardziej ekologicznymi instalacjami WtE, a pamiętajmy, że takich węglowych kotłowni starego typu mamy w kraju ponad 200. Reasumując, jeśli nasze możliwości termicznego unieszkodliwiania odpadów szacowane są na 3-3,5 mln ton rocznie, oznacza to, że mamy miejsce dla w sumie ok. 50 nowoczesnych i wydajnych zakładów – twierdzi prof. Tadeusz Pająk.
Bogusław Regulski, wiceprezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie, zwrócił uwagę na niezwykle istotną kwestię emisji zanieczyszczeń powodowanych przez TPO.
– Dla nowoczesnego systemu ciepłowniczego kluczowa jest jakość ciepła, a więc to, z jakich źródeł je pozyskujemy. Musimy więc zastanowić się, czy spalanie odpadów, a może bardziej RDF, rzeczywiście można zaliczyć do odnawialnych źródeł energii. Pamiętajmy, spalanie odpadów, w tym RDF, wiąże się z emisją dwutlenku węgla. W tej sytuacji instalacje takie nie będą zwolnione z konieczności zakupu uprawnień do emisji, będą uczestniczyły w systemie ETS, a więc i koszty ich działalności będą wysokie. Nie będziemy mieli do czynienia ani z ciepłem odpadowym, ani z ciepłem z OZE, a zatem tak naprawdę nie będziemy mogli mówić o poprawie jakości ciepła. W ostateczności, jeśli trzeba będzie dodatkowo zapłacić za zakup uprawnień, wpłynie to na koszt produkcji ciepła, a w konsekwencji na ostateczną cenę dla odbiorcy. Dlatego kwestia ta wymaga znalezienia złotego środka – mówił Bogusław Regulski z IGCP.
Komentarze (0)