Komisja Europejska chce narzucić każdemu państwu Unii Europejskiej obowiązkowe limity udziału energii odnawialnej.
5,75 proc. będzie jednak jedynie progiem minimalnym. Każde państwo UE oprócz niego dostanie jeszcze dodatkowy, "narodowy" limit dla udziału energii odnawialnej. I te będą już dużo wyższe. Inaczej bowiem nie da się dojść do ostatecznego celu, jakim jest 20-proc. poziom udziału "zielonej" energii w łącznym bilansie energetycznym Unii w 2020 roku. Rządy unijne postawiły sobie ten ambitny cel na marcowym szczycie UE w Brukseli.
Jak twierdzi EUobserver, Bruksela zaproponuje w dyrektywie (którą oficjalnie ujawni 12 stycznia), żeby już w 2014 r. cała UE była w połowie drogi do celu. Przy wyznaczaniu "narodowych" limitów Komisja weźmie pod uwagę dwa czynniki – potencjał geograficzny (m.in. nasłonecznienie i liczbę miejsc zdatnych do budowy siłowni wiatrowych) oraz wielkość PKB liczoną na głowę mieszkańca.
Żeby ułatwić inwestycje w energetykę odnawialną, Komisja Europejska ma zaproponować 12 stycznia wprowadzenie jednolitego w całej UE systemu certyfikatów energii odnawialnej. Pozwolą one sprzedawać energię ze źródeł odnawialnych w innych krajach UE. Komisja Europejska chce sobie zarezerwować prawo umożliwiające jej – w niektórych przypadkach – nawet nakazanie kupna "zielonej" energii w innym kraju.
źródło: Gazeta Wyborcza