Dokument wzywa do uwzględnienia nowego celu we wniosku dotyczącym europejskiego prawa klimatycznego i szybkiego przyjęcia legislacji w tej sprawie. Z punktu widzenia Polski, której energetyka opiera się na węglu, będzie to jeden z dwóch ważnych tematów obok kwestii wieloletniego budżetu i powiązania funduszy z praworządnością.
Szefowie państw i rządów, którzy mają zjechać osobiście do Brukseli na spotkanie 10-11 grudnia rozmawiali na wcześniejszych posiedzeniach Rady Europejskiej o obu tematach, ale jak dotąd nie udało im się porozumieć.
Redukcja gazów o 55 proc.
UE zależy na uzgodnieniu celu klimatycznego, bo jeśli faktycznie by się to udało, byłaby pierwszą dużą gospodarką, która przedłoży swoje nowe zobowiązanie realizujące porozumienie klimatycznego z Paryża z 2015 r., przed przypadającym na koniec roku terminem.
Komisja Europejska zaproponowała we wrześniu, by cel redukcji gazów cieplarnianych podnieść z obecnych 40 do 55 proc. Na szczycie UE w październiku rozmawiali na ten temat przywódcy państw członkowskich, jednak zdecydowali, że ostateczną decyzję podejmą na posiedzeniu w grudniu.
Premier Mateusz Morawiecki nie mógł być na tym październikowym spotkaniu przez kwarantannę spowodowaną kontaktem z osobą zakażoną koronawirusem. Władze w Warszawie i polscy dyplomacie wskazywali wówczas, że zaplanowana na grudzień ostateczna decyzja UE w tej sprawie powinna być poprzedzona szerokimi konsultacjami ze wszystkimi stolicami.
Podejście to znalazło swoje obicie w przyjętych wówczas wnioskach z posiedzenia Rady Europejskiej. Przywódcy wezwali bowiem unijną egzekutywę do przeprowadzenia pogłębionych konsultacji z państwami członkowskimi, żeby ocenić ich sytuacje i dostarczyć więcej informacji na temat wpływu nowego celu na kraje UE.
Kolektywnie do celu
W projekcie wniosków na szczyt w grudniu wskazano, że nowy cel na 2030 r. ma być zrealizowany kolektywnie przez kraje UE, co ma być wyjściem naprzeciw państwom, w których głębsze redukcje emisji będą wymagać transformacji gospodarczej.
Proponowane zapisy przewidują również, że cel będzie odzwierciedlał różne uwarunkowania poszczególnych krajów, a nadchodzące reformy unijnego rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla zapewnią fundusze na pomoc biedniejszym państwom w inwestowaniu w czystszą energię. Polska wezwała w minionym miesiącu do reformy unijnego rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla, by przekierować dochody do biedniejszych regionów.
Na razie nie jest jasne, czy proponowane we wnioskach zapisy będą wystarczające z punktu widzenia Warszawy, ale polscy dyplomaci przypominają, że niektóre państwa domagają się jeszcze wyższego celu – nawet 60 proc.
Komentarze (0)