“Badanie przeprowadzone na nasze zlecenie Miejskiego Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w m.st. Warszawie (MPWiK) pokazuje, że wiemy, jak segregować odpady, a i tak sedes traktujemy jak kosz na śmieci” – czytamy w komunikacie MPWiK.
Tony odpadów
Choć patyczek higieniczny czy podpaska wydają się niepozorne i szybko znikają w toalecie, stanowią dla kanalizacji poważny problem, bo – w skali miasta – składają się na tony śmieci, jakie pracownicy stołecznej spółki muszą usunąć z systemu odprowadzania ścieków.
„W ubiegłym roku było to średnio ponad 9 ton dziennie. Problem narasta, bo w pierwszym półroczu 2023 r. było to już 15 ton na dobę” – alarmuje MPWiK.
W przeddzień Światowego Dnia Toalet stołeczne MPWiK zapytało mieszkanki i mieszkańców Warszawy, co i jak często wyrzucają do toalet i czy wiedzą, gdzie jest miejsce poszczególnych odpadów. W badaniu przeprowadzonym przez Agencję Badawczą SW Research, na zlecenie stołecznego MPWiK, aż 86% badanych przyznało się, że przynajmniej raz na jakiś czas wyrzuca do toalety odpady, których miejsce powinno być w koszu. Wyniki te mogą martwić, zwłaszcza w sytuacji, kiedy 63% ankietowanych deklaruje, że zna zasady segregowania odpadów i ich przestrzega.
Żywność, farby, foliówki
Co najczęściej ląduje w sedesie? Nawilżany papier toaletowy – 25% warszawianek i warszawiaków przyznaje, że wyrzuca do toalet regularnie, a 32% – że czasami. Sporym wyzwaniem dla stołecznych kanalarzy są też resztki jedzenia, które w toalecie regularnie spuszcza 4% badanych, a czasami – 32% oraz olej po smażeniu (regularnie 2%, czasami – 20%). Do sieci kanalizacyjnej, choć w mniejszej skali, trafiają też resztki farb i materiałów budowlanych – przyznaje 7% ankietowanych, rękawiczki jednorazowe (6%), drobne przedmioty plastikowe, np. opakowania po kosmetykach (5%) czy torebki foliowe (4%).
– Do toalety wolno wyrzucać tylko papier toaletowy – nie nawilżany, a zwykły. Tylko taki rozpuszcza się w wodzie. Inne odpady powodują tworzenie się w kanalizacji zwartych splotów i kłębów trudnych do usunięcia i blokujących przepływ ścieków. Prowadzi to do awarii nie tylko w sieci miejskiej, ale też w instalacji wewnętrznej, za której stan odpowiadają właściciele lub zarządcy budynków. Usuwanie nieczystości z zalanych piwnic jest nie tylko kłopotliwe, ale też kosztowne – mówi Renata Tomusiak, prezes Wodociągów Warszawskich.
Prezes spółki przypomina też o negatywnych skutkach dla środowiska naturalnego – tylko odpady wyrzucane do odpowiedniej frakcji mogą być poddane recyklingowi bądź dalszemu przetworzeniu.
Zagrożenie
Ankieta MPWiK pokazała, że mieszkanki i mieszkańcy stolicy są świadomi zagrożeń wynikających ze śmiecenia w kanalizacji. 74% ankietowanych prawidłowo wskazało, że skutkuje to zatykaniem rur. Prawie 51% zwróciło uwagę na uszkodzenie infrastruktury kanalizacyjnej, a blisko 40% – na wyższe koszty oczyszczania ścieków. „Osoby uczestniczące w ankiecie są także świadome zagrożeń dla środowiska – 58% uważa, że wrzucanie śmieci do toalety może wpływać na zanieczyszczenie wód. Z kolei 40% wskazuje na ryzyko zwiększenia populacji szczurów i innych gryzoni” – komentuje MPWiK.
Firma swoje badanie zrealizowała w ramach corocznej kampanii edukacyjnej „Sedes to nie kosz na śmieci”. Spółka prowadzi też stały Program Edukacji Ekologicznej. W organizowanych dla uczniów zajęciach od 2007 r. wzięło udział 47 tysięcy dzieci.
Komentarze (0)