Wolontariusze pod okiem fachowców karczują samosiejki, wytyczają ścieżki, grabią liście, usuwają suche konary. Obok siebie pracują uczniowie lokalnych szkół, wykładowcy i studenci uczelni z Sulechowa oraz Zielonej Góry, emeryci z Drezna czy Berlina, mieszkańcy całej gminy Brody.
Inicjatywa ruszyła w 2009 r. za sprawą młodego Niemca Claudiusa Wecke, który pisał pracę dyplomową o parku w Brodach. Postanowił, że projekt rewaloryzacji nie pójdzie do szuflady. Zrealizować go można było jednak tylko przy współudziale mieszkańców. Stąd też pomysł na seminaria parkowe. Pierwsze z nich odbyło się w październiku 2009 r. Spodziewano się 200 uczestników, a przyjechało 351.
Do tej pory udało się uporządkować główne osie widokowe, uformować na nowo aleje lipową, odtworzyć ścieżki po wąwozie, odsłonić najciekawsze okazy drzew i krzewów. Pracy jest jednak jeszcze sporo.
Park w Brodach założył Henryk von Brühl (1700-1763), hrabia i premier Saksonii, by uświetnił jego rezydencję, która była stacją przystankową dla polskiego króla i saskiego księcia Augusta III w drodze między Warszawą a Dreznem. Stąd niezwykły rozmach rozbudowy posiadłości. Powstał ogród z amfiteatrem w kształcie liry, oranżeria ze sceną teatralną, fontannami, setkami figur i unikatowych roślin.
Po wojnie siedmioletniej i śmierci hrabiego Brody straciły na znaczeniu. W XIX w. dotychczasowo ogród w stylu barokowym przekształcono w park krajobrazowy, zachowując jednak elementy dawnej kompozycji. Powstały wyspy na pobliskim jeziorze, herbaciarnia na wzgórzu, z którego roztacza się piękny widok na okolicę. Po II wojnie światowej pałac i całe założenie parkowe niszczało. Teraz zaczyna się to zmieniać.
Komentarze (0)