Przedsiębiorca, który stara się o wsparcie z UE, podczas składania wniosku oświadcza, że nie zalega z żadnymi należnościami wobec państwa. Jeśli wyjdzie na jaw, że nie uiszcza opłaty środowiskowej, musi się liczyć z koniecznością zwrotu otrzymanej dotacji wraz z odsetkami. Grozi mu również odpowiedzialność karna za złożenie fałszywego oświadczenia – czytamy w „Gazecie Prawnej”.
Mimo że zagrożenie jest poważne, to z ustaleń „Gazety Prawnej” wynika, że do tej pory tylko jedna instytucja, która dzieli fundusze UE, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zwraca uwagę na obowiązek uiszczania opłat środowiskowych. We własnym interesie, bo wpływy z opłaty trafią do niego oraz innych funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. – Jednym z warunków udzielenia wsparcia jest wywiązywanie się z obowiązku uiszczenia opłat środowiskowych – mówi Krzysztof Walczak, rzecznik prasowy NFOŚiGW.
Urzędnicy twierdzą, że obowiązek kontrolowania firm spoczywa na wojewódzkich inspektoratach ochrony środowiska. Służby ekologiczne nie dysponują jednak odpowiednią liczbą ludzi, by móc kontrolować wszystkich. Dlatego koncentrują się na największych firmach, ewentualnie reagują na sygnały z rynku. A to zachęca do unikania opłat.
źródło: Gazeta Prawna
Komentarze (0)