Śledztwo w grudziądzkiej prokuraturze trwało rok. Śledczy potwierdzili fakt, że spółka zapłaciła miastu za dużą kwotę w stosunku do wartości zakupionej sieci.
Sieć kanalizacyjna została sprzedana Miejskim Wodociągom i Oczyszczalni w Grudziądzu pod koniec 2019 r. za kwotę 60 mln zł. Jak informuje „Gazeta Pomorska”, to dokładnie tyle, ile miasto potrzebowało do zamknięcia swojego budżetu.
Większość radnych wyraziła na to zgodę, przyjmując uchwałę w tej sprawie. Spółka pozyskała potrzebne środki, emitując obligacje.
Wątpliwości miał radny Andrzej Wiśniewski, przewodniczący komisji rewizyjnej i to on złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Zarzucał przedstawicielom władz miasta oraz spółki działanie na jej niekorzyść, a radzie miejskiej – wyrażenie zgody na transakcję bez należytej analizy ekonomicznej, m.in. wycen, co również miało być działaniem na szkodę wodociągów.
Biegli powołani przez prokuraturę stwierdzili (zastrzegając, że opierali się tylko na dostępnych materiałach), że wartość infrastruktury kanalizacji deszczowej została zawyżona, a rzeczoznawczyni, która wykonała szacunki przed transakcją, wytknęli szereg błędów. Zauważyli jednak, że mogły one wynikać z faktu, że nie posiadała ona kompetencji do wycen tego rodzaju infrastruktury.
Prokuratura oceniła, że mimo uwag zakup sieci stanowił jednak formę inwestycji, (która zaczęła przynosić zyski w 2020 r.) a nie stratę i nie dopatrzył się tu winy MWiO. Uznała też, że prezydent i rada miasta dopełnili swoich obowiązków, bo opierali się na opracowaniach przygotowanych przez rzeczoznawcę majątkowego, który (teoretycznie) powinien posiadać kwalifikacje do wykonania stosownego operatu.
– Nie ujawniono, aby ktokolwiek miał przekroczyć swoje uprawnienia. Prokurator nie doszukał się też działań na szkodę MWiO – mówi, cytowana przez „Gazetę Pomorską”, Magdalena Chodyna, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Śledczy nie dopatrzyli się też winy w działaniach rzeczoznawczyni, która miałaby ewentualnie poświadczyć nieprawdę. Ocenili, że jej odpowiedzialność może być jedynie odpowiedzialnością zawodową a nie karną.
Sam radny Andrzej Wiśniewski, który złożył zawiadomienie, zamierza wnieść zażalenie na decyzję prokuratury.
Źródło: Gazeta Pomorska
sffsdf
Komentarz #118964 dodany 2021-01-19 19:21:17
a potem zdziwko że ziobro z nimi walczy...