Na początku kwietnia wskutek działań wojennych dwanaście miast i kilka mniejszych miejscowości Ukrainy zostało całkowicie lub częściowo pozbawionych dostępu do wody. Ludmyła Denisowa, ukraińska rzeczniczka praw człowieka szacowała, że poszkodowanych na skutek braku wody było milion osób. Czy i jak nasza wodociągowa infrastruktura krytyczna jest przygotowana jest na wypadek kryzysu? Gdzie szukać wody, gdy zabraknie jej w kranie?
– Nie ma równie skutecznego systemu zaopatrzenia ludności w wodę jak wodociąg. W praktyce nie ma też możliwości jego dublowania. Żadnego miasta, a tym bardziej wsi nie stać na to, aby posiadać podwójny system poprzez np. utrzymanie podwójnej wydajności ujęć wody. Ale w sytuacjach kryzysowych to właśnie sieć dystrybucji okazuje się najsłabszym ogniwem, co widać podczas działań wojennych. Na nic nie zda się dodatkowe ujęcie, gdy nie ma możliwości tłoczenia wody do sieci – mówi Klara Ramm ekspertka z Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie.
Trudności i koszty
– Sieć jest wrażliwa i nieodporna ze względu na rozległość i różny jej stan. Nie pomaga fakt, że znajduje się pod ziemią. Podstawową kwestią, na którą trzeba zwrócić uwagę jest jej odnowa, czyszczenie, utrzymywanie we właściwym stanie technicznym. A do tego trzeba dwóch rzeczy: wiedzy i funduszy. Wiedza o stanie sieci, parametrach jej pracy , wieku itd. jest kluczowa do odpowiedniego planowania prac utrzymaniowych i modernizacyjnych – wyjaśnia Klara Ramm i dodaje, że systemy pomiarowe, modelowania i zarządzania siecią rozwijają się bardzo dynamicznie już od wielu lat. Przynoszą pewne skutki, ale nie rozwiązują wszystkich problemów z bezpieczeństwem dostaw wody. Oczywistym jest, że niedobór finansów, zbyt niskie środki, które można przeznaczyć na utrzymanie sieci powodują jej degradacje, zwiększenie liczby awarii, straty wody i wiele innych problemów – wyjaśnia.
Rozwiązania awaryjne
Co w sytuacji kryzysowej? – Wówczas sprawdzają się rozwiązania awaryjne takie jak paczkowanie wody, rozlewanie do butelek, transport beczkowozami. Należy jednak podkreślić, że tak dystrybuowana woda może służyć do spożycia, do zaspokajania jedynie bardzo podstawowych potrzeb mieszkańców – wyjaśnia Klara Ramm i zauważa, że wodociągi powinny jednak zachować pewnie nadmiarowy bufor bezpieczeństwa. Studnie awaryjne są dobrym pomysłem, trzeba jednak mieć na uwadze, że muszą być cały czas utrzymywane w gotowości, a to kosztuje. Z pewnością warto takie koszty ponieść. Awaryjne ujęcia mogą się sprawdzić podczas migracji ludności i wzmożonego, okresowego zapotrzebowania na wodę. Np. takiego jaki obserwowaliśmy na przełomie lutego i marca w miejscowościach przy granicy z Ukrainą. Awaryjne ujęcia mogą także pomóc w przypadku niedoboru wody w środowisku, co w Polsce zdarza się coraz częściej – podsumowuje ekspertka Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie.
Komentarze (0)