Projekt ustawy, która – jak ustalili dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej” – jest już niemal gotowy i jeszcze w lipcu może trafić do Sejmu zakłada, że terytorium województwa warszawskiego objęłoby stolicę i tzw. obwarzanek, czyli położone wokół niej powiaty.
Gdyby Prawu i Sprawiedliwości udało się do końca lipca przekazać projekt ustawy do Sejmu, ten najprawdopodobniej zająłby się nim sierpniu. We wrześniu trafiłby do Senatu (w którym prace trwałyby co najwyżej 30 dni), a posłowie zajęliby się senatorskimi poprawkami na początku września. Zakładając że prezydent podpisałby ustawę, w listopadzie na Mazowszu musiałyby się odbyć kolejne wybory.
Mazowsze na tym straci?
Tak przynajmniej uważają przedstawiciele władz stolicy. – Najważniejszą konsekwencją dla takiego podziału jest zbudowanie dwóch ułomnych województw. Jednego, które będzie pozbawione możliwości utrzymania swojej infrastruktury. Drugie – centralne województwo – będzie dociążone dodatkowymi opłatami z tzw. janosikowego. Oburzające i skandaliczne jest również to, że po raz kolejny dzieje się to bez uwzględnienia głosu mieszkańców – mówi Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
87 proc. dochodów Mazowsza z CIT generuje obecnie stolica (79 proc.) i podwarszawskie powiaty (8,7 proc.). Znajduje się tam ponad 53 proc. firm – krajowych i zagranicznych, 22 proc. zlokalizowanych jest w powiatach sąsiadujących z Warszawą.
Jak czytamy w komunikacie prasowym warszawskiego ratusza, po wyłączeniu administracyjnym metropolii warszawskiej, nowe województwo mazowieckie będzie miało dużą powierzchnię (86 proc. dotychczasowej) oraz „diametralnie ograniczone dochody”. Najważniejszy dochód województwa, czyli podatek CIT, wyniesie zaledwie 13 proc. obecnych wpływów z tego tytułu.
Ze spadkiem dochodów nie idzie jednak analogiczna redukcja zadań i obowiązków.
58 wojewódzkich samorządowych jednostek organizacyjnych i spółek (szpitale, instytucje kultury, biblioteki, centra kształcenia, spółki kolejowe) ma swoją siedzibę w metropolii warszawskiej, a 59 w pozostałej części województwa. Wśród jednostek zlokalizowanych w Warszawie są instytucje, które mają charakter ogólnowojewódzki. To m.in. spółki Koleje Mazowieckie, Agencja Rozwoju Mazowsza, Mazowiecka Agencja Energetyczna czy Mazowieckie Fundusze Poręczeń Kredytowych i Pożyczkowych. To samo dotyczy instytucji i jednostek podległych wojewodzie.
Dwa województwa oznaczałaby także podwójną administrację: dwa urzędy wojewódzkie, dwa urzędy marszałkowskie, dwa sejmiki, podwójny zestaw podległych wojewodzie i marszałkowi służb, takich jak inspekcja transportu drogowego, straż pożarna, inspekcja handlowa, sanitarna, służby weterynaryjne, inspekcja ochrony środowiska. „Stałe koszty administracyjne wzrosną o kilkaset milionów złotych” – uważają władze stolicy.
Co z pieniędzmi z UE?
Skąd pośpiech, by nowe województwo miało jesienią już władze? Najprawdopodobniej wynika z prac nad nowym budżetem Unii Europejskiej, do którego Polska musiałaby zgłosić nie 16 a 17 województw, które dzieliłyby pieniądze w ramach regionalnych programów operacyjnych na lata 2021-2027.
Zdaniem władz Warszawy, „ten argument stracił już rację bytu”, ponieważ od stycznia 2018 r. obowiązuje nowy podział statystyczny. „Na potrzeby unijnych wyliczeń nasze województwo traktowane jest jako dwa NUTS-2: Warszawski stołeczny i Mazowiecki regionalny. Ewentualny podział województwa i wyodrębnienie z Mazowsza aglomeracji warszawskiej nie będzie miało żadnego wpływu na pozyskiwanie funduszy europejskich” – czytamy w komunikacie.
Może za to wpłynąć na wstrzymanie programowania środków unijnych. „Obecnie trwają zaawansowane prace nad perspektywą finansową UE 2021-2027. Mazowsze zabiega o kilka miliardów złotych. Podział administracyjny spowoduje wieloletnie opóźnienia, ale również realną groźbę utraty środków z UE dla Mazowsza i metropolii warszawskiej. Przestaną obowiązywać opracowane do tej pory dokumenty i ustalenia wynegocjowane z Komisją Europejską. Zmiana granic administracyjnych spowoduje konieczność wyrzucenia do kosza strategii i dokumentów planistycznych. Zachwiane będą struktury odpowiadające za wdrażanie środków unijnych na Mazowszu” – uważają przedstawiciele władz stolicy.
Artur Tusiński, burmistrz Podkowy Leśnej i prezes zarządu Unii Miasteczek Polskich mówi z kolei: – Podział administracyjny i wprowadzenie dwóch nowych odrębnych jednostek samorządu terytorialnego doprowadzi do wstrzymania dyskusji na temat podziału unijnych pieniędzy, która jest już w ostatnim etapie. To może doprowadzić do bardzo dużych opóźnień lub do tego, że te warunki, które obecnie mamy, będą gorsze, ponieważ w Unii nikt na nas nie będzie czekał – podsumowuje.
Pomysł nie jest nowy
Podczas kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r. PiS zapowiadał wyodrębnienie województwa warszawskiego z obecnego województwa mazowieckiego. Rok wcześniej, podczas czasie kampanii przed wyborami samorządowymi, premier Mateusz Morawiecki mówił: – Chcemy przystąpić do szeroko zakrojonych konsultacji społecznych, ponieważ słyszymy różne głosy z Koszalina i Częstochowy. W większości lokalne elity są za tym, żeby tak zrobić, natomiast w otaczających powiatach jest różnie. Ale chcemy to przebadać i skonsultować społecznie.
Mateusz
Komentarz #78201 dodany 2020-07-25 22:35:15
Co jak co ale przede wszystkim województwo powinna mieć Częstochowa. Ponieważ Częstochowa jest większym miastem od połowy miast wojewódzkich np Lublina, Białegostoku czy Kielc. Miasto ma wyjątkową historie i ludzi. WOJEWÓDZTWO CZĘSTOCHOWSKIE PRZEDE WSZYSTKIM!!!