Jak informuje RPO, segregacja odpadów jest dla wielu mieszkańców niezrozumiała i skomplikowana. Nie rozumieją też, dlaczego muszą płacić za tych, którzy śmieci nie segregują.
Problem mają też spółdzielnie mieszkaniowe, dla których zapewnienie odbioru odpadów okazuje się zadaniem trudnym i kosztownym. Wady obecnie funkcjonującego systemu dostrzegają też samorządy. M.in. te kwestie zostały poruszone podczas seminarium eksperckiego w biurze RPO, które odbyło się w środę 26 lutego. Do jakich wniosków doszli eksperci i jakie proponują rozwiązania?
To m.in. większy nacisk na edukację „śmieciową” (nie tylko najmłodszych), ponieważ wielu mieszkańców nie rozumie konieczności segregowania odpadów i nie potrafi lub nie chce przeorganizować kuchni dla postawienia kilku kubłów na różne rodzaje odpadów. Eksperci zaproszeni przez RPO postulowali także, żeby w Polsce zmniejszyć liczbę frakcji odpadów, ponieważ obecnie obowiązująca jest zbyt kłopotliwa. Według uczestników spotkania wystarczyłby dawny podział na odpady suche i mokre.
„Nie!” dla odpowiedzialności zbiorowej
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, jeśli ktoś w bloku nie segreguje odpadów, opłatę dla wszystkich mieszkańców tej nieruchomości można zwiększyć nawet czterokrotnie. – Mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego mają ponosić konsekwencje nieekologicznych zachowań sąsiada. Taka „kara” demotywuje do segregacji śmieci – podsumowuje RPO.
Uczestnicy spotkania w stwierdzili także, że mieszkańcy powinni posiadać możliwość wyboru, czy chcą, czy nie chcą segregować odpadów. Nowelizacja ustawy o u.c.p.g. z 19 lipca 2019 r. nałożyła na nich obowiązek segregacji.
Ich zdaniem warto opracować program ochronny przewidujący 50% dopłat dla mieszkańców za segregowanie odpadów, ponieważ kary, zwłaszcza w odpowiedzialności zbiorowej, są nieskuteczne.
„Należy zwiększyć odpowiedzialność producentów opakowań. Kosztami kryzysu śmieciowego obciąża się głównie mieszkańców. Wiele opakowań jest nietrwałych i nie nadaje się do powtórnego użycia czy recyklingu, a ich likwidacja jest technologicznie kosztowna. Koszty wprowadzania takich opakowań na rynek powinny w 100% obciążać producentów” – czytamy w podsumowaniu spotkania, którego uczestnicy zgodzili się również w sprawie konieczności promowania na rynku surowców wtórnych.
Zniesienie regionów podwyższyło ceny
Za niezbędne uznali również potrzeby powstania większej liczby instalacji przetwarzania odpadów. – Kryzys śmieciowy i wzrost cen jest również wynikiem zniesienia regionalizacji odbioru odpadów i nałożenia na firmy nowych obowiązków, od których uzależnione jest legalne funkcjonowanie. W rezultacie wiele mniejszych, lokalnych firm upadło albo działa poza systemem. Śmieci są wożone nieraz bardzo daleko od miejsca wytworzenia, a ceny dyktują wielcy gracze, na których gminy są siłą rzeczy skazane. Regionalizacja zapewniała firmom stały strumień odpadów a mieszkańcom stały odbiór po sensownych cenach – stwierdza RPO.
Dodaje również, że w Polsce istnieje potrzeba rozwiązań wspierających budowę ekologicznych spalarni odpadów oraz technologii przetwarzających je na energię cieplną, łącząc spalarnie z sieciami ciepłowniczymi. „Biomasa powinna być uznana za jedno z odnawialnych źródeł energii” – czytamy.
Należy także ułatwić procedury wydawania zezwoleń na działalność związaną z gospodarka opadami, ponieważ w obecnym stanie, procedura wydawania zgody na taką działalność jest trudna nie tylko dla inwestorów, ale tez urzędników. Ci nie są w stanie dotrzymać ustawowych terminów rozpatrzenia sprawy zezwoleń na instalację, bo spraw jest zbyt dużo.
Uczestnicy spotkania postulowali także o jeszcze większe zaostrzenie i urealnienie kontroli firm odbierających i przetwarzających odpady.
Wyłączyć gminy
Problem odpadów komunalnych należy pozostawić do załatwienia spółdzielniom i wspólnotom mieszkaniowym. Pośrednictwo gminy jest kłopotliwe i kosztowne dla wszystkich uczestników procesu odbioru śmieci – czytamy: gmin (ponieważ muszą zatrudnić więcej urzędników do obsługi systemu, np. kontroli selektywnej zbiórki), mieszkańców (bo wzrosły opłaty i kary za nieselektywną zbiórkę), spółdzielni mieszkaniowych (bo muszą dostosować infrastrukturę osiedlową do nowego systemu).
„Konieczność zapewnienia mieszkańcom pojemników na śmieci wymusza niejednokrotnie przebudowę altanek śmieciowych, a więc uszczuplenie funduszu remontowego. Utrzymanie pojemników również kosztuje. To wszystko odbija się na mieszkańcach. Spółdzielnie mieszkaniowe nie mają możliwości odciążenia mieszkańców w opłatach śmieciowych, bo ogranicza ich budżet. Spółdzielnie (a wiec mieszkańcy), nie maja przy tym wpływu na wzrost kosztów, skoro to gmina wybiera odbiorców śmieci. Nie mogą też efektywnie kontrolować mieszkańców i weryfikować ich deklaracji śmieciowych, a więc też zapobiec karnym opłatom śmieciowym”.
Zdaniem uczestników spotkania, najlepszym rozwiązaniem w naliczaniu „opłaty śmieciowej” byłby powszechny podatek, zależny od stałej podstawy (np. od nieruchomości). Miałoby to wyeliminować biurokrację i zarzuty o nierówne traktowanie obywateli przez drastyczne różnicowanie opłat na obszarze kraju.
Taniej już było
„Legalne rozwiązanie problemu śmieciowego nie jest i nie będzie tanie. Ale jeśli nie chcemy zniechęcić ludzi do ekologicznych zachowań na tym polu, wzrost kosztów trzeba zatrzymać. Jednym ze sposobów jest wsparcie dla rozwoju konkurencji na rynku przetwórców odpadów (ułatwienia w budowie instalacji, np. spalarni) – czytamy w komunikacie podsumowującym dyskusję. – „Warto też rozważyć wprowadzenie regulatora cen opartego na kalkulacji kosztów działania systemu”.
Ostatnim z postulatów był całkowity zakaz importu odpadów z zagranicy. Wynika on z przeświadczenia, że w Polsce mamy wystarczająco dużo własnych odpadów do zagospodarowania.
Bolero Boy
Komentarz #44277 dodany 2020-02-27 16:13:58
Segregacja śmieci powinna być wprost proporcjonalna do rezygnowania wielkich koncernów z produkcji plastikowych opakowań, butelek i wszelkiego szmelcu, który jest szkodliwy dla środowiska. Co z tego ,że będziemy segregować jeśli każdego dnia z taśm produkcyjnych wyjeżdżają miliony kolejnych plastikowych tworów różnej maści - najpierw zająć się problemem u źródła (Światowe korporacje) a potem myśleć o segregacji i przyjaznym recyklingu. Bo na razie to robi się sieczkę w ludzkim rozumowaniu a do tego naszym kosztem się bogacą ci już bardzo bogaci kombinatorzy ekonomiczni. Papatki dla kumatych.