Kontrole przeprowadzono w 2019 r. Próbki popiołu pobrano z 78 zakładowych urządzeń grzewczych. W 52 przypadkach wykryto ewidentne spalanie odpadów, a w 20 kolejnych – spalanie odpadów w mniejszej ilości. Jedynie w sześciu przypadkach nie stwierdzono takiego procederu. Natomiast w jednym przypadku małopolski WIOŚ zapowiedział, że sprawę przekaże do prokuratury.
Pilotażowymi kontrolami objęto urządzenia grzewcze użytkowane przez podmioty gospodarcze, zgłaszane przez organizacje społeczne, samorządy oraz przez osoby prywatne. O wykaz takich podmiotów zabiegał WIOŚ w Krakowie. Jak przekazali jego przedstawiciele, tylko podmioty wcześniej uznane za uciążliwe dla otoczenia przez społeczność lokalną będą właściwe do zweryfikowania ich pod kątem spalania odpadów w palenisku.
– Zakłady wchodzą z nami w polemikę. Przedsiębiorstwa, pomimo że mówią, że nie spalają odpadów, to te odpady jednak pojawiają się w ich paleniskach – mówiła podczas konferencji prasowej podsumowującej badania p.o. Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska Barbara Żuk.
Kary za spalanie odpadów w zakładowych piecach są bardzo niskie i maksymalnie wynoszą 500 zł, gdy tymczasem mandat nałożony przez straż miejską za spalanie odpadów w przydomowym palenisku może być nawet dziesięciokrotnie wyższy.
Paweł Ciećko, Główny Inspektor Ochrony Środowiska zapowiedział, że chciałby zmiany przepisów w tym zakresie i będzie dążył, żeby kary dla przedsiębiorców spalających nielegalnie odpady także były wyższe. – Pilotaż udowodnił, że inspekcja ma słabe możliwości oddziaływania poprzez kary. Samo badanie kosztuje więcej niż mandat – mówił Ciećko cytowany przez Radio Kraków.
Powtórne wykroczenie na tym samym polu oznacza przekazanie sprawy do sądu, a ten może nałożyć już wyższą karę.
Małopolski WIOŚ zapowiedział już, że w 2020 r. będzie kontynuował program kontroli spalania odpadów w zakładach.
Źródła: WIOŚ Kraków, Radio Kraków
YaroV
Komentarz #43711 dodany 2020-02-23 18:12:23
Można to zrobić za pomocą drona i geodety.