A koszty są rzeczywiście niemałe. W tygodniu pracownicy MZZ zbierają tyle śmieci, że załadowują trzy, a nawet cztery przyczepy. Jedna przyczepa to 3 tony odpadów. Za wywiezienie jednej tony na składowiska spółka MZZ ponosi koszty. To 170 złotych netto za tonę. – Podrzucający śmieci to jednak nie jedyny problem na Piaskach. Bezkarni czują się również graficiarze. Ostatnio popisali obudowy nowych studni głębinowych. Każda z tych obudów kosztowała 12 tysięcy złotych, a jest ich w sumie 10 – dodaje Białas
Spółka MZZ, która zarządza terenami zielonymi i rekreacyjnymi w mieście ma nad zalewem wynajętą ochronę nad. Są także patrole straży miejskiej i policji.
Grzegorz Szyszka, p.o. komendanta Straży Miejskiej w Ostrowie Wielkopolskim przyznaje, że miejsc zaśmiecanych na terenie miasta jest więcej: – W ciągu tygodnia zbieramy około 10-15 worków ze śmieciami drobnymi. Odpady trafiają na boczne uliczki, często na miejskie tereny zielone. Ostatnio regularnie odpadami samochodowymi zaśmiecana jest np. ulica Frąszczaka, przy której znajduje się wiele garaży. Do oczyszczenia terenów miejskich ze śmieci drobnych angażowane są osoby skazane przez sąd do tzw. prac społecznych. W ten sposób odpracowują wyrok np. 40 -50 godzin pracy społecznej. Średnio są to trzy takie osoby – mówi Szyszka.
Referat Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Ostrowie Wielkopolskim w tegorocznym budżecie na usuwanie dzikich wysypiska ma zarezerwowaną kwotę 10 tysięcy złotych. – Często akcje oczyszczania terenów są jednak droższe. Dla przykładu powiem, że oczyszczenie dwóch stawów: przy Kozim Borku i tzw. Stawu Szulca pochłonęło 25 tysięcy złotych. Wydobyto wtedy 7 ton odpadów, wśród nich także stare meble i sprzęt AGD – wylicza Ewa Kasperek, kierownik Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Ostrowie Wielkopolskim.
– Opisany czyn stanowi wykroczenie. Karą za wykroczenia jest kara aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 5000 złotych lub nagany – dopowiada kom. Krzysztof Kula z ostrowskiej policji.
Komentarze (0)