Gazeta wskazuje, że projekt ustawy zaostrzającej kary za przestępstwa środowiskowe, który we wtorek, 2 marca ma przedstawić resort klimatu i środowiska przewiduje m.in. areszt lub grzywnę do 30 tys. zł za wypalanie łąk, nawiązkę od 10 tys. do 10 mln zł w razie skazania sprawcy i nowe uprawnienia kontrolne dla inspekcji ochrony środowiska.
Wiceszef resortu klimatu i środowiska pytany, czy takie zaostrzenie kar to dowód na to, że państwo nie radzi sobie z problemem odpowiedział – Musimy zastosować tzw. efekt mrożący. Nie ma co ukrywać, problem jest, stąd tak drastyczne środki. Dziś waga przestępstw środowiskowych to priorytet, dlatego stworzyłem departament ds. ich zwalczania.
Jego zdaniem konieczne są narzędzia, które umożliwią wyciąganie konsekwencji. – W całej UE mamy szalejącą szarą strefę w obszarze środowiska, przy powszechnym przekonaniu, że przestępstwa przeciw niemu są czymś karygodnym. My proponujemy kary „od – do”, ale to sąd zdecyduje o ich wymiarze – powiedział wiceminister Ozdoba.
Dodał, że dotąd mieliśmy sytuacje, że ktoś za przestępstwa przeciw środowisku otrzymywał karę w zawieszeniu lub karę administracyjną, a w niektórych przypadkach postępowanie kończyło się wymierzeniem niskiej grzywny.
– Czyli np. wylewanie rakotwórczych substancji lub składowanie niebezpiecznych odpadów w stodole na dłuższą metę mogło być opłacalne. Musimy na to stanowczo odpowiedzieć. Przestępca musi być świadomy odpowiedzialności, czyli zarówno samego ukarania, jak i wysokości wyroku – mówił w „DGP”. Jak zaznaczył, stąd np. zwiększenie kary za taki czyn z maksymalnie 5 lat więzienia do 10 lat czy nawet do 25 lat, jeśli w wyniku takich działań ktoś zmarł lub doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
GIOŚ z powietrza sprawdzi, gdzie nielegalnie składowane są odpady
Komentarze (0)