Nałęczów jest gminą, na terenie której działa dwóch dużych producentów wód mineralnych. Obecnie obowiązujące przepisy pozwalają nakładać dodatkową opłatę tylko na wody lecznicze, termalne i solanki. W Nałęczowie taką opłatę wnosi jeden zakładów, który wykorzystuje lecznicze wody do zabiegów, ale to kwoty symboliczne. Uzdrowiska chciałyby, żeby wydobycie wód do celów komercyjnych zostało opodatkowane, podobnie do takich kopalin jak srebro, miedź, ropa naftowa, czy gaz ziemny.
Podatek od wody mineralnej
Nałęczów mógłby zyskać spore wpływy do budżetu, gdyby taką opłatę poniosły działający na terenie gminy producenci wód mineralnych. Głównie chodzi o koncern Nestle (producent „Nałęczowianki”) i spółkę Nałęczów Zdrój (producent „Cisowianki”). Gminy uzdrowiskowe chciałyby, żeby producenci wód mineralnych płacili co najmniej 25 zł za metr sześcienny wody. Od każdej butelki wody producent płaciłby gminie średnio około 5 groszy, kolejnych kilka groszy zasilałoby Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Miliardy litrów w skali roku
W tym roku polski rynek wód mineralnych przekroczył wartość 5 miliardów złotych. Produkcja wód mineralnych to około 50 mln hektolitrów rocznie w całej Polsce. W samej tylko gminie Nałęczów spółka produkująca „Cisowiankę” posiada siedem studni. Organizacje ekologiczne od lat przestrzegają przed obniżeniem poziomu wód gruntowych, do czego może prowadzić dynamiczny rozwój wytwórni wód mineralnych. Rolnicy z kolei są przeciwni rozszerzaniu stref ochronnych wokół ujęć wykorzystywanych przez hegemonów rynku wód mineralnych.
Apel do rządu
Nałęczowscy radni przyjęli stanowisko, które jest właściwie apelem do rządu o zmiany w prawie. Taką potrzebę uzasadniają m. in. negatywnymi skutkami działalności firm, które na masową skalę eksploatują podziemne źródła. Pieniądze pozyskane z tytułu tego rodzaju opłat mogłyby zostać wydane na poprawę retencji, rozwój gospodarki wodno – ściekowej, remonty dróg, czy promowanie działań proekologicznych.
Nie pierwszy raz
To nie pierwsza próba zmiany przepisów. Dwanaście lat temu o podobne rozwiązanie apelował poseł Jan Łopata. Wtedy ministerstwo środowiska odrzuciło pomysł, tłumacząc to DOBREM gmin uzdrowiskowych. „Mogłoby to powodować nadmierne utrudnienia dla przedsiębiorców prowadzących działalność rozlewniczą, a w konsekwencji do zmniejszenia wpływów do budżetów gmin” – tłumaczył w 2010 roku ówczesny podsekretarz stanu w odpowiedzi na interpelację poselską.
Teraz w Nałęczowie liczą na nowe poselskie interpelacje w tej sprawie. Treść przyjętego stanowiska wkrótce mają otrzymać parlamentarzyści ze wszystkich województw, w których są uzdrowiskowe gminy.
źródło: Dziennik Wschodni
Komentarze (0)