W tym roku w ramach programu walki z bezdomnością zwierząt z miejskiej kasy wydano prawie 12 tys. zł na specjalne domki. Zamieszkają w nich koty m.in. z cmentarza na Junikowie, osiedla Tysiąclecia, ogródków działkowych przy ul. Klaudyny Potockiej. Budki staną też na posesjach przy ul. Dobrej na Ogrodach i przy ul. Błażeja na Naramowicach. Łącznie w Poznaniu będzie ich już 230.
Domki zbudowane są z drewna, ocieplone styropianem i wyłożone polarem. W mniejszych zmieszczą się cztery koty, w dużych nawet osiem. Sypialnie dla miejskich futrzaków łatwo się sprząta dzięki otwieranym daszkom. Tym zajmują się głównie osoby dokarmiające wolno żyjące koty i to także one w większości zgłaszają, gdzie powinny stanąć kwatery.
W tym roku do poznańskiego schroniska wpłynęło mniej zgłoszeń z informacjami, gdzie powinny stanąć specjalne schronienia dla kotów. Może świadczyć to o powolnym nasyceniu rynku i sprostaniu potrzebom. Z drugiej strony rokrocznie w wakacje do schroniska w Poznaniu trafia coraz więcej kociaków.
– Trudno obliczyć, ile dokładnie dzikich kotów żyje na terenie miasta i jakie będą potrzeby w przyszłości. Szacuje się, że jest to ok. 20 tys., ale może być więcej. Myślę, że jeszcze przez kilka najbliższych lat przed każdą zimą trzeba będzie stawiać po kilkadziesiąt budek dla tych zwierząt – wyjaśnia Małgorzata Lamperska, rzeczniczka schroniska dla zwierząt w Poznaniu.
W kolejnych latach miasto ma w planach kontynuować projekt. Zapotrzebowanie na domki dla kotów zgłaszać można do rad osiedli, administratorów domów i organizacji pozarządowych, które zamawiają je w schronisku. Aby postawić kocią budkę, potrzebna jest zgoda właściciela lub administratora terenu.
Co ciekawe Polacy chętnie przygarniają zwierzęta do swoich domów. Według danych GUS na ich utrzymanie przeznaczają więcej pieniędzy niż na książki, kino czy inne rozrywki.
Komentarze (0)