Nieprzypadkowo pomnik ku czci Nowaka, który mieszkał w latach 20-tych XX wieku przy ulicy Lodowej na Łazarzu, ma właśnie taką formę. Urzędnik poznańskiego magistratu, z zamiłowania podróżnik, fotografik i dziennikarz, właśnie na rowerze przejechał Afrykę.
Z podroży przysyłał artykuły, które drukowane były w prasie, co zapewniało byt jego rodzinie. Przez długi czas zapomniany, odzyskał popularność dzięki reedycji książek z podróżniczymi reportażami oraz listami w ostatnich kilkunastu latach.
Nowak łącznie przejechał rowerem w Afryce dystans 40 tys. kilometrów. Taki cel stawiają sobie też twórcy pomnika-instalacji na poznańskim Łazarzu. Po kilku dniach od ustawienia na liczniku złotego roweru jest już 550 kilometrów. Zasiadają na nim dzieci z dzielnicy (rower stanowi dla nich substytut nieistniejącego tutaj placu zabaw) i przechodnie. Przy okazji można dzięki zainstalowanej turbinie naładować telefon. Prąd dociera także do żarówki zainstalowanej na szczycie odrestaurowanej dawnej gazowej latarni.
Na pomysł upamiętnienia Nowaka w ten właśnie sposób wpadł poznański rzeźbiarz Łukasz Trusewicz, aktywista Otwartej Strefy Kultury Łazarz. Od strony konstrukcyjnej wsparł go Łukasz Lisowski. Rower miał stanąć już w 2017 r. z okazji 120. rocznicy urodzin i 80. rocznicy śmierci podróżnika, jednak pomysł, dzięki wsparciu producenta siłowni zewnętrznych, udało się zrealizować dopiero teraz.
Komentarze (0)