Budowę instalacji o mocy 1000 MW w Ostrołęce zaplanowali byli ministrowie energii Krzysztof Tchórzewski i Grzegorz Tobiszowski. Tymczasem BiznesAlert.pl potwierdził informację o rezygnacji z kontynuowania inwestycji w źródłach rządowych, według których decyzja polityczna w tej sprawie już została podjęta, a jej zwolennikiem był przede wszystkim premier Mateusz Morawiecki, od początku patrzący ponoć na budowę sceptycznie.
Jeśli informacje o wstrzymaniu projektu potwierdzą się, spółki zaangażowane w ten projekt będą zmuszone pokryć straty spowodowane taką decyzją. Dotychczas zainwestowane pieniądze szacuje się na ok. 900 mln zł.
Rekompensat i odszkodowań domagałby się zapewne amerykański koncern GE Power, który wspólnie z firmą Alstom wygrał przetarg na kontrakt warty ok. 6 mld zł. Jednak, jak informowała, kilka dni temu minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, koszty całej inwestycji mogłyby wzrosnąć do nawet 8-9 mld zł.
Póki co zaangażowane w tę inwestycję spółki – Enea i Energa – nie potwierdzają tych informacji oświadczając: W związku z pojawiającymi się spekulacjami medialnymi dotyczącymi Elektrowni Ostrołęka C informujemy, że realizacja inwestycji przebiega zgodnie z harmonogramem. Wszystkie istotne informacje na ten temat przekazywane są w raportach bieżących spółki Energa SA.
Również minister aktywów państwowych Jacek Sasin w jednej z medialnych wypowiedzi zapewniał, że inwestycja kontynuowana jest zgodnie z harmonogramem i jest w dalszym ciągu aktualna.
Komentarze (0)