Bez nadzoru na kresach
Choć zezwolenia na transgraniczne przemieszczanie odpadów pomiędzy Polską a Słowacją i Ukrainą udzielane były przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska (GIOŚ) prawidłowo, to jednak nadzór tego organu nad wykonywaniem zezwoleń był niedostateczny – wynika z raportu NIK-u.
- Należy podkreślić, że po akcesji Polski w struktury Unii Europejskiej granica Polski ze Słowacją stała się wewnętrzną granicą Wspólnoty – mówi płk Wojciech Lechowski, rzecznik prasowy straży granicznej. – Sytuacja ta spowodowała konieczność nasilenia kontroli m.in. na drogach dojazdowych do granicy oraz u przedsiębiorców zajmujących się obrotem odpadami. Z drugiej strony sprawą priorytetową na granicach wewnętrznych stało się zachowanie płynności w odprawach granicznych. Wszystko ma funkcjonować sprawnie, bez utrudnień w ruchu.
W kontrolowanym okresie (1 maja 2004 – 30 czerwca 2007 r.) wydano 143 zezwolenia na transgraniczne przemieszczanie odpadów pomiędzy Polską a Ukrainą i Słowacją (w tym pięć tzw. milczących zgód, tzn. brak sprzeciwu władz kraju uczestniczącego w międzynarodowym obrocie odpadami). Jednak niewystarczające były działania podejmowane w GIOŚ-u w celu uzyskania prawidłowo wypełnionych formularzy śledzenia przesyłki. Stąd, zdaniem kontrolerów NIK-u, nadzór był niewłaściwy.