Ministerstwo Klimatu i Środowiska w komunikacie podsumowującym Międzynarodową Konferencję Klimatyczną COP29 w Baku wskazało, że jednym z najważniejszych jej osiągnięć było ustalenie nowego globalnego celu finansowania klimatycznego. Do 2035 roku na wsparcie działań klimatycznych w krajach rozwijających się państwa wysokorozwinięte przeznaczą co najmniej 300 mld dol. rocznie.
– Oznacza to trzykrotne zwiększenie dotychczasowych zobowiązań krajów rozwiniętych. Niestety nikt nie był z tego tytułu za bardzo zadowolony. Z jednej strony jest to duża kwota dla krajów rozwiniętych, z drugiej – dla krajów rozwijających są to niewystarczające środki finansowe, jakie są potrzebne do realizacji polityki klimatycznej i redukcji emisji gazów cieplarnianych. Kraje rozwijające się deklarują potrzebę 1,3 bln dol. rocznie na cele klimatyczne – mówi agencji Newseria Robert Jeszke, zastępca dyrektora ds. zarządzania emisjami z Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego, który uczestniczył w konferencji klimatycznej w Baku.
1,3 bln dol. do 2035 roku
Wśród decyzji podjętych podczas COP29 znalazł się apel o mobilizację środków na realizację celów klimatycznych – 1,3 bln dol. do 2035 roku. Kluczowym elementem tej inicjatywy jest „Mapa drogowa Baku–Belém”, która określa działania na rzecz mobilizacji finansowania dla krajów rozwijających się, w tym w formie dotacji oraz instrumentów niepowodujących wzrostu zadłużenia.
W Baku doprecyzowano również mechanizm tzw. kredytów węglowych, czyli handel jednostkami redukcji emisji powstałymi na skutek np. rozwoju odnawialnych źródeł energii, który ma wspierać realizację celów klimatycznych zwłaszcza w krajach rozwijających się. Po wieloletnich negocjacjach państwom ONZ udało się sfinalizować wytyczne dotyczące operacjonalizacji mechanizmów rynkowych w ramach art. 6 porozumienia paryskiego. Ustanawia on zasady współpracy międzynarodowej w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych poprzez handel jednostkami redukcji emisji.
– Przyjęto decyzje, które umożliwiają rozwijanie systemów handlu emisjami na poziomie globalnym. Jednocześnie dopuszczono możliwości wykorzystania jednostek offsetowych, czyli takich jednostek, którymi jedne kraje mogą kompensować redukcje czy zobowiązania drugich krajów – ocenia Robert Jeszke. – W porównaniu z wcześniej funkcjonującym w ramach protokołu z Kioto mechanizmem czystego rozwoju CDM wytransferowanie jednostek redukcji emisji pomiędzy krajami zgodnie z procedurami ustalonymi na podstawie art. 6 porozumienia w ramach mechanizmów rynkowych oznacza, że kraj sprzedający redukcje musi je odjąć od swojego limitu emisji, a wykorzystać te jednostki może tylko kraj, który je kupił. Ta zasada ma zapobiegać podwójnemu liczeniu tych samych redukcji przez oba kraje i dotyczy zarówno rozliczeń w oparciu o programy offsetowe, jak i łączenia odrębnych systemów handlu jednostkami emisji.
Raport „Globalna perspektywa energetyczna 2024”
McKinsey w raporcie „Globalna perspektywa energetyczna 2024” prognozuje, że w perspektywie 2025 roku globalne zapotrzebowanie na energię wzrośnie od 11 do 18 proc. (w zależności od przyjętego scenariusza). Większość tego wzrostu będzie pochodzić z gospodarek wschodzących, gdzie rosnąca populacja i umacniająca się klasa średnia doprowadzą do wyższego zapotrzebowania na energię.
– Kiedy całe społeczeństwo globalne się bogaci, stać je na większą liczbę urządzeń konsumujących energię, w związku z czym potrzeba jej więcej. Kraje rozwijające się nie mają dostępu do nowych technologii, które pozwalają na pokrycie zapotrzebowania niskoemisyjną energią. Emisje w tych krajach rosną, w związku z czym tak szalenie istotny jest transfer technologii, szczególnie tych niskoemisyjnych czy zeroemisyjnych do krajów rozwijających się, których na razie na to nie stać. One do tej pory to zwiększone zapotrzebowanie na energię zapewniają sobie tradycyjnymi technologiami, opartymi na paliwach kopalnych, bo one w dalszym ciągu są globalnie najtańsze – tłumaczy przedstawiciel IOŚ-PIB.
Porozumienie paryskie
Porozumienie paryskie zobowiązało każdy kraj do określenia i zakomunikowania swoich działań na rzecz klimatu po 2020 roku. Krajowe wkłady (NDC) są sednem porozumienia i wskazują na wysiłki każdego kraju na rzecz redukcji krajowych emisji i dostosowania się do skutków zmiany klimatu.
– Dotyczą one przede wszystkim redukcji emisji gazów cieplarnianych, ale ona jest zwymiarowana w różny sposób. To są cele też związane z finansowaniem, ze zwiększeniem efektywności energetycznej, z udziałem odnawialnych źródeł energii. Te zobowiązania są kluczowe, żeby dążyć do realizacji celów samego porozumienia paryskiego. Do lutego 2025 roku państwa muszą przedstawić swoje nowe zobowiązania na okres po 2030 roku i obecnie patrząc na tempo realizacji zobowiązań do 2030 roku, widzimy, że ono jest zbyt wolne – ocenia Robert Jeszke.
Ważne deklaracje podczas COP29
Przy okazji szczytu COP29 padły ważne zobowiązania do redukcji emisji gazów cieplarnianych. Koalicja Klimatyczna podaje, że do osiągnięcia zerowych emisji netto do 2050 roku zadeklarowały się kolejne kraje rozwijające się, m.in. Kostaryka czy Senegal. Wielka Brytania przedstawiła nowy cel redukcji emisji w swojej gospodarce – zamierza zredukować emisje o 81 proc. do 2035 roku. Z kolei Brazylia przedstawiła cel redukcji gazów cieplarnianych o 59–67 proc. do 2035 roku.
– Z deklaracji NDC złożonych przez państwa strony porozumienia paryskiego wynika, że dalej nie jesteśmy na ścieżce do osiągnięcia odpowiednich poziomów redukcji, stabilizujących globalny system klimatyczny. Wymagane jest więc, żeby te ambicje były większe i tempo transformacji, dekarbonizacji nabrało większego tempa – mówi zastępca dyrektora ds. zarządzania emisjami w IOŚ-PIB.
Emisje stale rosną
Od 2015 roku, kiedy na COP21 w Paryżu ustalono, że celem globalnej polityki klimatycznej jest ograniczenie wzrostu temperatury do 1,5°C do końca tego stulecia, światowe emisje gazów cieplarnianych wzrosły o blisko 6 proc. W 2023 roku globalne emisje gazów cieplarnianych sięgnęły 57,1 Gt ekwiwalentu CO2, co oznacza wzrost o 1,3 proc. w stosunku do roku poprzedniego – wynika z raportu UNEP „Emissions Gap Report 2024”. Aby ograniczyć wzrost temperatury do 1,5°C, globalne emisje muszą spaść o 42 proc. do 2030 roku i o 57 proc. do 2035 roku w stosunku do poziomów z 2019 roku. Tymczasem nawet pełna realizacja dotychczasowych zobowiązań krajów ograniczyłaby wzrost temperatury zaledwie do poziomu 2,6–2,8°C.
– W skali globalnej widać przyspieszenie, jeśli chodzi o zainteresowanie polityką klimatyczną, zmianami klimatu, które zachodzą w skali całego globu, co zwiększa też zainteresowanie społeczeństwa. W politykę klimatyczną angażują się już nie tylko państwa strony UNFCCC, ale też biznes, przemysły, sektor bankowy i finansowy. Natomiast jeśli chodzi o same działania redukcyjne, zobowiązania państw stron i to, co faktycznie jest redukowane w skali globalnej, niestety jest to niewystarczające, a emisje globalnie cały czas rosną – wskazuje ekspert.
Świat inwestuje prawie dwa razy więcej w czystą energię niż w paliwa kopalne
Raport „World Energy Investment” Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) wskazuje, że świat inwestuje obecnie prawie dwa razy więcej w czystą energię niż w paliwa kopalne. W wielu krajach energia słoneczna i wiatrowa na lądzie są już bardziej konkurencyjne kosztowo niż paliwa kopalne. Badanie Climate Opinion Research Exchange (CORE) wskazuje, że 80 proc. inwestorów na całym świecie spodziewa się zwiększenia poziomu inwestycji w odnawialne źródła energii w ciągu najbliższych trzech lat. Taki sam odsetek uważa, że sektor paliw kopalnych będzie nieatrakcyjny w okresie dłuższym niż kolejne pięć lat.
– Jednym z państw, w którym wielkim znakiem zapytania jest to, jak będzie prowadziło swoją politykę klimatyczną, są Stany Zjednoczone. Donald Trump zapowiedział wycofanie się z porozumienia paryskiego. Ze względu na to, że jest to duża gospodarka z dużą emisją i z dużą możliwością transferu technologii do państw rozwijających się, działania globalne mogą być w jakiś sposób podważane czy mniejsza będzie ich skuteczność, bo inne państwa będą musiały wziąć na siebie te cele redukcyjne, które wykonywały dotychczas Stany Zjednoczone – podkreśla Robert Jeszke.
Komentarze (0)