Potrzebne są zdecydowane działania w kierunku zeroemisyjności – jak wskazują eksperci Eaton, pomóc mogą w tym… same budynki. W najbliższej przyszłości będą one wytwarzały energię ze źródeł odnawialnych, magazynowały ją i inteligentnie dystrybuowały. Co popchnie właścicieli do zmian?
Budynek małym centrum energetycznym
Do 2050 roku wszystkie budynki w UE powinny mieć zerową emisję CO2 netto. Obecnie odpowiadają za nawet 36 proc. emisji w Europie. Aby poradzić sobie z tym wyzwaniem, nie wystarczy samo ograniczanie energii zużywanej na oświetlenie, ogrzewanie czy chłodzenie.
W najbliższych latach biurowce, galerie czy domy mieszkalne mogą odegrać najważniejszą rolę w transformacji energetycznej. Już teraz wytwarzają one zieloną energię z OZE – liczba instalacji fotowoltaicznych w naszym kraju stale rośnie. Budynki będą też jednak przechowywały nadwyżki produkowanej mocy na miejscu, z pomocą samochodów elektrycznych oraz magazynów energii, aby móc wykorzystać ją w momencie zwiększonego zapotrzebowania.
– Inteligentne czujniki i systemy będą na bieżąco zwiększały lub zmniejszały zużycie energii i reagowały na zapotrzebowanie. Budynki będą więc pełniły rolę małej sieci energetycznej, wytwarzając, przechowując i dysponując mocą na własny użytek. Pozwoli to zmniejszać zużycie i uniknąć przerw w dostawie prądu, a co istotne – także szczytowych, wyższych cen energii. Taryfy rosną w momentach, gdy zwiększa się zapotrzebowanie, np. wieczorami oraz rano, gdy szykujemy się do szkoły i pracy. Jeśli będziemy mogli skorzystać wtedy z mocy zmagazynowanej w np. baterii auta elektrycznego lub domowym magazynie, zaoszczędzimy i zyskamy pewną niezależność energetyczną – wskazuje Bartłomiej Jaworski, senior product manager w firmie Eaton.
Finanse motorem zmian
Rosnące ceny energii sprawiają, że właściciele budynków na coraz szerszą skalę sięgają po źródła odnawialne. Fotowoltaika pojawia się w gospodarstwach domowych, ale też sklepach, biurowcach, centrach handlowych. Rządowe plany dopłat w tym roku objęły już nie tylko instalacje słoneczne, ale też m.in. magazyny energii. Kwestie finansowe mogą więc być impulsem do zmiany sposobu działania całej sieci. Właściciele budynków magazynujących moc, mogliby nie tylko obniżyć swoje wydatki na energię, ale też odsprzedawać jej nadwyżki operatorom w momentach zwiększonego zapotrzebowania i obowiązywania wyższych taryf. Pomogłoby to operatorom w stabilizowaniu sieci i szybkim reagowaniu na gwałtowne skoki popytu na moc – a za większą elastyczność mogliby być skłonni odpowiednio zapłacić.
– Czynniki finansowe i środowiskowe popychają właścicieli oraz deweloperów w kierunku „zielonych” trendów. Niedługo budynki mogą nie tylko generować energię z fotowoltaiki, ale też stać się magazynami mocy i stabilizować całą sieć elektryczną. Pozwoli to zrównoważyć znaczący udział sektora w emisji CO2 i zużyciu energii. Aby tak się stało potrzeba jednak jednolitej strategii i regulacji, które wspierałyby rozwój zeroemisyjnych rozwiązań. Podobne standardy z powodzeniem funkcjonują już w kontekście zielonych certyfikatów dla budynków komercyjnych: nawet dziewięć na dziesięć projektów stosuje ekologiczne rozwiązania, takie jak przyjazne dla środowiska materiały, energooszczędne oświetlenie czy klimatyzacja. Podobnie powinno być z OZE oraz magazynowaniem energii – wskazuje Bartłomiej Jaworski.
Ok. 35 proc. budynków w UE ma ponad 50 lat, a prawie 75 proc. budynków jest nieefektywnych energetycznie. Jednocześnie każdego roku remontuje się tylko około 1 proc. zasobów budowlanych. Kluczowe będą przede wszystkim inwestycje w istniejące budynki i zwiększanie ich zeroemisyjnego potencjału oraz możliwości magazynowania energii i zarządzania nią.
Komentarze (0)