W założeniach transformacji energetycznej w oparciu o OZE należy odejść od prymatu energetyki centralnej – czyli energetyki opartej na kilku dużych źródłach wytwarzania – w kierunku bardziej rozproszonej, która w założeniu jest znacznie bardziej bezpieczna. Obecnie – jeżeli odetnie się jeden obiekt energetyczny – to będzie to problem dla całego systemu elektroenergetycznego, czyli dla całej Polski.
Zmiany hydrologiczne
Energetyka rozproszona jest bardziej równomierna, oparta na prosumentach i na lokalnych źródłach wytwarzania energii. Efekt wyłączania poszczególnych elementów systemu nie jest tu tak istotny. Jednak z perspektywy strategii rządowych nadal prymat będą wiodły duże jednostki wytwórcze – z jednej strony są plany budowy elektrowni jądrowych, ale również elektrowni gazowych oraz dużych farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim. Te wszystkie elementy będą stanowiły o przyszłości polskiego miksu energetycznego w ciągu następnych 20-30 lat.
– Problemem dla realizacji części tych inwestycji, a więc tzw. źródeł konwencjonalnych, są zmiany klimatyczne. Szczególnie hydrologiczne, które Polskę już od lat dotykają. Mamy suszę hydrologiczną, która jest kłopotem nie tylko dla rolnictwa, nie tylko dla gospodarstw domowych, ale również dla dużej konwencjonalnej energetyki – powiedział Mariusz Marszałkowski, redaktor naczelny portalu POLON.pl.
– W 2015 roku mieliśmy przypadki, że ze względu na suszę ograniczano moce produkcje energii elektrycznej w polskich elektrowniach. Wynikało to z mniejszego przepływu wody przez zbiorniki chłodzące w elektrowniach. Braki wody czy zbyt wysoka temperatura chłodziwa powoduje, że bloki energetyczne muszą być albo odłączone, albo trzeba redukować produkcję energii. To kwestia nie tylko Polski, podobne sytuacje mieli Szwedzi czy Francuzi – gdzie elektrownie jądrowe na początku tego sezonu wakacyjnego również miały problemy z chłodzeniem rdzeni ze względu na niski poziom wód. Taki przypadek również pojawił się w Czechach, które podobnie jak Polska mają suszę hydrologiczną – dodaje Marszałkowski.
Plany nieadekwatne do rzeczywistości
Jego zdaniem rzeczywiście zmiany klimatyczne dotykają energetykę i patrząc na te doświadczenia, które już mamy za sobą, które już się pojawiają – musimy zbudować taki model energetyki, który będzie jak najbardziej odporny na te sytuacje. – Czy plany, które dzisiaj tworzy rząd odpowiadają wyzwaniom, jakie będą nas czekać za 20-30 lat? Patrząc na tempo tych zmian, możemy mieć obawy, że niestety – dzisiejsze plany nie odpowiadają rzeczywistości, jaką będziemy widzieć za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat – alarmuje Marszałkowski.
Komentarze (0)