Poranną sesję rozpoczął Michał Turkiewicz. Prezes ZGiUK Lubań zaprezentował instalację, do której zaplanowano, wieńczący konferencję, wyjazd studyjny.
Jedną z najbardziej kłopotliwych rodzajów odpadów dla instalacji najbardziej stanowią bioodpady. O praktycznych metodach i ekonomicznym podejściu do ich zbierania i ekonomicznych aspektach mówiła Joanna Leoniewska-Gogola z firmy Atmoterm.
Drogie jak bioodpady
Część bioodpadów zwłaszcza pochodzenia kuchennego wymaga przetwarzania w procesie beztlenowym, a instalacji mogących je przyjąć jest dużo mniej niż możliwych do zebrania odpadów. – Niezbędny będzie rozwój lokalnych kompostowni – stwierdziła.
Prof. Barbara Kozłowska zauważyła, że w przypadku bioodpadów bardzo istotna jest edukacja. Skala marnowania żywności jest dziś zatrważająca, a przeciętny mieszkaniec Unii wyrzuca ponad 170 kg żywności rocznie. W Polsce te liczby sięgają 278 kg.
Jacek Chrząstek ze STRABAG zauważył, że bez zaliczenia bioodpadów gminy nie będą w stanie osiągnąć wymaganych poziomów recyklingu.
Jak wspomniała Joanna Leoniewska-Gogola w ubiegłym roku poziomy recyklingu podniosły się m.in. w związku ze sprawozdaniami dostarczonymi ze skupów złomu. – Ze sprawozdaniami było ogromne problemy, więc takim skupom będzie jeszcze trudniej sprostać wymaganiom obejmującym zbierających odpady – prognozowała.
Zachować status quo
Ubiegłoroczne zmiany w ustawach o odpadach oraz Inspektoracie Ochrony Środowiska podyktowane walką z patologiami na rynku i fali pożarów, sprawiły, że od kilku miesięcy gospodarujący odpadami muszą inwestować chcąc utrzymać pozwolenia na prowadzenie działalności. – Spotkaliśmy się z kłopotami, ciągle czekamy na przepisy ppoż. ograniczona jest liczba biegłych, gdy już się znaleźli, pojawiły się kłopoty z terminami i cenami – przypominał Daniel Stawecki z GPK-SUEZ Głogów. – Borykamy się z problemami ubezpieczeń (nie mówiąc nawet o wzroście kosztów składek, a strażacy już zapowiadają, kontrole. I wtedy dowiemy się czy mamy jakieś braki w zakresie ppoż., mimo, że na poziomie przygotowywania operatów już wprowadzaliśmy zmiany – tłumaczył.
Każde próby dostosowania instalacji do nowych przepisów (ale także konkluzji BAT) wiążą się z inwestycjami, czasami idącymi w miliony złotych. A to wszystko w czasie, gdy inwestycje, które prowadzono w oparciu o podział na regiony, dopiero zaczynają się zwracać i na siebie zarabiać.
Spełnimy wymogi czy nie?
Czy jesteśmy w ogóle w stanie wywiązać się z poziomów wymaganych poziomów recyklingu? – pytała panelistów prowadząca go prof. Barbara Kozłowska. Mamy 15 miesięcy, gdy musimy wykazać, że poddajemy recyklingowi 50 proc. odpadów.
– Miejmy nadzieje, że jeszcze w tym roku osiągniemy wymagane poziomy, a odpadów będziemy segregować coraz więcej. Problemem jest skład opakowań. Instalacje nie są w stanie nadążyć technologicznie, by poddawać recyklingowi – przekonywał Arkadiusz Fiuk z ZPGO. – W tym roku jeszcze sobie poradzimy, ale kolejne lata będą bardzo, bardzo trudne.
Podstawą będzie eliminowanie opakowań, które do recyklingu się nie nadają. Z pozostałymi będziemy stoponiowo sobie radzili. Cele są oczywiście ambitne, są jednakowe dla wszystkich państw Unii Europejskiej, ale państwa mają różny dystans, by te cele osiągnąć – podsumował Andrzej Gawłowski z Instytutu Gospodarki o Obiegu Zamkniętym.
Tarek
Komentarz #21899 dodany 2019-09-04 14:37:18
Cele są oczywiście ambitne, ale musiały być jednakowe dla wszystkich państw Unii Europejskiej – podsumował Andrzej Gawłowski z Instytutu Gospodarki o Obiegu Zamkniętym. Jak to jest, że Finlandia czy Szwecja spalają więcej niż połowę odpadów, mimo, że mają takie same cele jak my? U nas ograniczenie spalania do 30%, a Finlandia od 2019 roku pali więcej niż 60%, 1% składuje i 38% poddaje recyklingowi. Czy Finowie podchodzą do tego w sposób racjonalny, a my ambicjonalny ? Skończymy z górą śmieci, bo się nie udało, a Finowie z górką 1%