Ich walory dostrzegło m.in. Zrzeszenie Łódzkich Odkrywców Metali ZŁOM, o którego działalności, tylko dla „Portalu Komunalnego” opowiedział jeden z założycieli, Jarosław A. Janowski.
Szukacie śladów historii zachowanych w żeliwnych detalach włazów kanalizacyjnych. Proszę powiedzieć, jakie było wasze najcenniejsze znalezisko?
Faktycznie, szukanie śladów historii zapisanej w żeliwie wydaje się najbardziej frapujące w naszej działalności. To tak, jakby rozszyfrowywać kryminalne zagadki…
Z pewnością było tak z klapami opisanymi cyrylicą, których jeszcze wiele zachowało się w ścisłym centrum Łodzi. Pojawiło się wiele teorii, jednak dopiero informacje uzyskane od mieszkającej we Francji Magdaleny Cel pozwoliły nam odtworzyć historię rodzinnej firmy budowlanej BRACIA ZELL, funkcjonującej swego czasu w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 182. Historia ta jest niezmiernie ciekawa i niezwykła zarazem. Otóż żeliwne dekle Zellów musiały być odlewane na zamówienie, gdyż bracia zajmowali się budowaniem domów, a nie produkcją odlewów z żeliwa. Tak właśnie firma BRACIA ZELL już ponad 100 lat temu niejako pieczętowała swoje dzieła, pozostawiając na terenach wybudowanych posesji żeliwne dekle. Pośród wielu z nich – opisanych w języku rosyjskim – pozostała jeszcze jedna klapa z napisami w języku polskim i niemieckim, co stanowi dowód na to, iż okoliczne budynki powstały dzięki Przedsiębiorstwu Budowlanemu BRACIA ZELL.
Czy Pana zdaniem, najcenniejsze włazy powinny być przenoszone ze swoich pierwotnych miejsc i eksponowane w muzeach, czy raczej warto pozostawiać je na ulicach i promować w inny sposób?
Uważam, że oryginalne egzemplarze, głównie historycznych klap, powinny znajdować się w placówkach muzealnych, i to w ramach stałych, ogólnodostępnych ekspozycji, tak jak w Muzeum Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy. Na ulicach można by ewentualnie umieścić w miarę wierne kopie, ale odpowiednio zamocowane, aby i one nie padały łupem złodziei.
Jaki jest główny cel działalności ZŁOM-u? Jakimi dokonaniami możecie się poszczycić i jakie macie plany na przyszłość?
Trudno mówić o jednym celu w przypadku działalności formacji ZŁOM. Z pewnością jest to poszukiwanie i odnajdywanie historycznego żeliwa użytkowego oraz jego dziejów. Przy tym staramy się zadbać o zachowanie dla potomnych odkrytego przez nas żeliwa.
Ważnym celem jest też inspirowanie do tworzenia współczesnego żeliwa użytkowego, które swoją formą i treścią promowałoby konkretne regiony i miasta oraz znajdujące się na ich terenie atrakcje turystyczne i związane z nimi instytucje.
Dotychczas m.in. udało nam się:
- zinwentaryzować historyczne klapy kanalizacyjne na terenie Łodzi,
- doprowadzić do czasowej wystawy zabytkowych dekli kanalizacyjnych w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi,
- zorganizować ogólnopolski konkurs na łódzką promocyjną klapę kanalizacyjną pod egidą prezydent miasta Łodzi,
- doprowadzić do zorganizowania czasowych wystaw fotograficznych oraz graficznych projektów pokryw kanalizacyjnych,
- spowodować, iż na ulicach Łodzi umieszczono promocyjne dekle uliczne, w tym także jeden w formie pomnika poświęconego angielskiemu inżynierowi W. H. Lindleyowi, dzięki któremu na początku XX w. powstał w Łodzi projekt miejskich wodociągów i kanalizacji,
- przyczynić się do odtworzenia historycznej pompy wodnej z terenu Łodzi.
Musimy przyznać, że wielkie plany na przyszłość w każdym ze wspomnianych zakresów naszej działalności, ale różnego rodzaju bariery znacznie je ograniczają.
Jaki jest zasięg działania ZŁOM-u? Czy wasza działalność wykracza poza granice Łodzi?
Właściwie nie ma obszarowych ograniczeń, wiec nie działamy tylko w Łodzi. Oczywiście łódzkie żeliwa są nam najbliższe, ale cenimy każde inne, czego dowodzimy w miastach i regionach, do których udaje nam się dotrzeć i podjąć skuteczne działania. Tak było m.in. w Elblągu, Toruniu, Sandomierzu, w Bielsku-Białej, a także na Wzgórzu Wawelskim w Krakowie.
A czy trudno jest wejść w wasze szeregi?
Aby tak się stało, często wystarczy tylko jedno – udostępnione w Internecie, autorskie zdjęcie klapy, czyli drzwi kanalizacyjnych prowadzących do szczególnego, bo podziemnego, warsztatu pracy. Przekonali się o tym już obecni liderzy formacji ZŁOM, pochodzący z różnych miast Polski, z Niemiec, z Francji, z Holandii, z Bośni i Hercegowiny, z Wielkiej Brytanii, ze Szwecji oraz z USA.
Włazy nierzadko służą promocji miast, przekazują treści informacyjne lub reklamowe. W jakich polskich miastach, Pana zdaniem, znajdują się najciekawsze klapy?
Pewnie Panią zaskoczę, ale naszym zdaniem największe skupisko klap dekoracyjnych w Polsce znajduje się w Częstochowie, i to w obrębie tamtejszego klasztoru na Jasnej Górze. Jest tam wiele dekli wotywnych, a także i tych reklamujących konkretne miasta.
Niemniej klapy z wiernym wizerunkiem miejskiego ratusza w Bielsku-Białej wydają się niebywałe, podobnie jak dekiel z zarysem zamku Lubomirskich w Rzeszowie. Ten ostatni jest szczególnie wyjątkowy, bo został ufundowany przez prywatną piekarnię z terenu Rzeszowa.
A jak jest w innych krajach? Czy zagraniczne włazy różnią się od naszych?
Z pewnością włazy z każdego kraju mają swoją specyfikę. Dzięki swoim dotychczas nabytym doświadczeniom i wiedzy jesteśmy w stanie określić, z jakiego państwa pochodzi określona klapa. Jednak najbardziej intrygujące wydają się kolorowe pokrywy, znajdujące się na ulicach japońskich miast.
cienki bolek
Komentarz #749 dodany 2016-02-16 14:04:56
dokładnie, na Jasnej Górze, ofiarodawców i darczyńców mnóstwo, same pewuiki, zwiki, puki, zuki inne zakłady wodociągowe Matce Boskiej za opiekę ;) człowiek nie patrzy na wieże, mury, klasztor a pod nogi