Na gruncie polskim sektor OZE dynamicznie rozwija się od kilku lat, jednak mierzy się z licznymi wyzwaniami, w tym niedoborem specjalistów. Potrzeby rekrutacyjne rosną, a kandydaci stawiają głównie na rozwój. Wzrost wynagrodzeń w branży oscyluje wokół 10 do 15 proc.
Problemy legislacyjne
Branża OZE w Polsce od kilku lat dynamicznie się rozwija, choć jest to bardzo zróżnicowany sektor. Ze względu na ograniczenia sieci elektroenergetycznej trudno jest w pełni wykorzystać potencjał odnawialnych źródeł energii. Z kolei budowa lądowych farm wiatrowych napotykała dotychczas poważne utrudnienia, wynikające z tzw. ustawy odległościowej. Nowelizacja ustawy, na którą bardzo czekała cała branża, nie spełniła w pełni oczekiwań inwestorów i dziś wciąż trudno ocenić, jaki będzie jej wpływ na kondycję energetyki wiatrowej.
– Dotychczasowe rozwiązania legislacyjne to wciąż nie jest to, czego świat biznesu się spodziewał. Mimo obrania dobrego kierunku, nadal nie jest to poziom oczekiwany. W tej kwestii jest jeszcze przestrzeń do złagodzenia przepisów, co umożliwi łatwiejszy rozwój projektów w Polsce pod kątem procedury administracyjnej, jaka jest wymagana w szczególności w odniesieniu do projektów wiatrowych – mówi Małgorzata Wojdyna, Manager w Michael Page.
Rynek pracownika
Globalna transformacja energetyczna jest z pewnością impulsem do rozwoju projektów w obszarze odnawialnych źródeł energii także nad Wisłą. Zdaniem ekspertów, ten rozwój w najbliższych miesiącach wyraźnie przyśpieszy. To z kolei bezpośrednio przełoży się na potrzeby rekrutacyjne. W 2023 roku dostępność kandydatów nie dorównywała zapotrzebowaniu firm. Bez względu na poziom stanowiska, pracownicy z odpowiednimi kwalifikacjami mogli liczyć na duże zainteresowanie pracodawców, a co za tym idzie, rekrutujące organizacje dysponowały ograniczonym czasem na złożenie ofert pracy.
– W branży OZE pracownicy są zadowoleni z miejsc, w których pracują. To są osoby mocno pilnowane przez obecnych pracodawców. I ciężko jest nakłonić potencjalnych kandydatów do zmiany miejsca zatrudnienia – przyznaje Małgorzata Wojdyna.
– W ostatnich latach projekty wiatrowe były zamrożone, branża nie narzeka na nadmiar kandydatów. Dotychczas projekty tego typu były rozwijane w 2-3 firmach na terenie Polski, co bezpośrednio przekłada się na ilość doświadczonych pracowników w rozwoju i budowie projektów wiatrowych. Osoby z takim doświadczeniem zostają wysokiego szczebla managerami lub dyrektorami w firmach, dla których my poszukujemy pracowników. Pula kandydatów jest mocno ograniczona. Należy pamiętać również o wątku delegacji czy relokacji. Nie każdy chce się przeprowadzić z Krakowa do Warszawy albo z Warszawy, chociażby na północ kraju, bo tam projekty wiatrowe mają największą rację bytu, podobnie jak na zachodniej ścianie Polski – precyzuje ekspertka Michael Page.
Komentarze (0)