Czy właściciele przedsiębiorstw wodociągowych powinni zachowywać się jak dzieci, jedne spółki prywatyzując, inne komunalizując? Dzieci lubią sobie dawać i zabierać zabawki, bo w pewnym wieku ?święte prawo własności? jeszcze nie obowiązuje. Starsze znają już przysłowie ?Kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera?. A dorośli?

Pytania te zadaję nie bez kozery, bo pod koniec lutego doszło do bezprecedensowej zmiany właścicielskiej w naszej branży. W jednym z miast na południu kraju nastąpiła rekomunalizacja, czyli ponowna komunalizacja czegoś, co się wcześniej sprywatyzowało. Bez względu na wszystkie uwarunkowania ekonomiczne, społeczne i polityczne w tym mieście, warto się zastanowić, co będzie z rynkiem wodociągowym w Polsce i Europie.

We wspominanym przypadku prezydent miasta zarządził nabycie udziałów miejscowego przedsiębiorstwa wodociągów za ponad 30 mln zł. Zgodę na taki wykup wyrazili wcześniej radni. Gdy do dojdzie transakcji, miasto odzyska wszystkie udziały, jakie na początku tego wieku sprzedało zagranicznemu inwestorowi. A był to nie byle jaki inwestor, bo z pierwszej piątki firm na świecie zajmujących się dystrybucją wody.

Czy transakcja dojdzie do skutku, czas pokaże, ale nadzieje niektórych już znamy. W lokalnej prasie czytamy, że gdy wodociągi staną się ponownie miejskie, może ceny wody przestaną rosnąć. Hmm? jakby to od formy własności zależała wysokość opłat.

Gdy przeanalizujemy polski raczkujący rynek prywatny...