Zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny ze względu na swój charakter idealnie wpisuje się w gospodarkę o obiegu zamkniętym. Przy powszechnych korzyściach problemem jest jednak wykreowanie popytu na surowce pochodzące z recyklingu.

W ostatnich tygodniach mamy prawdziwy wysyp różnych artykułów i komentarzy, dotyczących funkcjonowania gospodarki zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym. Pojawiają się rozmaite, bardzo spektakularne, porównania i sugestie, najczęściej niemające wiele wspólnego z prawdą, a już na pewno niepoparte żadnymi badaniami i analizami, ukierunkowane wyłącznie na osiąganie stanu ?zawrotu głowy? wśród odbiorców takich komunikatów. Dowiadujemy się, że Polska jest jedynym krajem w Europie, w którym nie obowiązują żadne standardy przetwarzania zużytego sprzętu, że wskutek braku tych standardów efekt cieplarniany odpowiada milionom ton emisji CO2 oraz że ograniczenie emisji CO2 w wyniku prawidłowego utylizowania lodówek w Polsce można porównać do wstrzymania przez miesiąc ruchu wszystkich samochodów (19 mln sztuk) w Polsce. Piszę o tym nie dlatego, że jestem przeciwny eliminowaniu patologii i wprowadzaniu coraz wyższych standardów, bo do tego sam od lat namawiałem. Jestem jednak zdecydowanym 
przeciwnikiem stosowania wybiórczych metod naprawiania bałaganu, które w konsekwencji doprowadzą do jeszcze większego chaosu. Zapłacą za to konsumenci i polscy przedsiębiorcy, którzy zaangażowali swoje środki finansowe w r...